Rozdział 1- ,,Jak w jakimś psychiatryku"
*z perspektywy Samanthy*Jechałam właśnie wraz z Jessie i Alison do domu One Direction. Sporo słyszałam o tych chłopcach i szczerze chcę ich poznać. Nie stresuje się, bo to przecież nastolatkowie w naszym wieku. Taksówka zatrzymała się przed sporą posiadłością, zapłaciłyśmy i z uśmiechem wysiadłyśmy, zabierając nasze walizki. Już na ulicy było słychać krzyki.
- Boże co tak się musi dziać - westchnęłam, a dziewczyny zaczęły się śmiać.
Weszłyśmy do środka i otworzyłyśmy szerzej oczy. ,,Jak w jakimś psychiatryku" - pomyślałam. Liam siedział pod stołem i ukrywał twarz w swoich dłoniach, Harry siedział na podłodze i pocierał czoło dłonią, najprawdopodobniej zaliczył zderzenie z ścianą. Louis wrzeszczał na wypchanego gołębia, Niall jadł frytki i śmiał się równocześnie co wyglądało ohydnie, a Zayn trzymał w ręku łyżkę i kogoś szukał.
- Hej chłopcy!! - krzyknęła Jessie.Nikt nie zareagował. ,, O nie, na nas trzeba zwracać uwagę!" - pomyślałam.
- O Boże!! Dom się pali!! - wrzasnęłam.Chłopcy odwrócili swoje głowy w naszą stronę, a my zaczęłyśmy się z nich śmiać. W tym samym czasie Liam wyszedł spod stołu i ruszył w naszą stronę.
- Yyy.. sorry za nich... oni tacy są... Liam jestem- przedstawił się brązowooki.
- Ja Niall! - wrzasnął blondyn.
- Zayn jestem - przedstawił się chłopak z łyżką w ręku.
- Ja mam na imię Louis, a to Kevin - powiedział wskazując na gołębia.
- Jestem Harry - powiedział loczek.Popatrzyłyśmy na każdego z nich, aż w końcu się odezwałam.
- Jestem Samantha, po mojej lewej Jessie, a po prawej Alison. Będziemy występowały w waszym teledysku.
- Uuu... Sami ładne imię - powiedział Liam.
- Blablabla... Teraz nam powiedzcie gdzie my mamy spać - rzekła Jessie.
- Bo wiecie, tu są tylko cztery pokoje. Lou i Haz śpią w jednym< pokoju nie łóżku ;pp>, a reszta osobno, więc...
- Ja śpię z Alison, bo ma fajne włosy - krzyknął Niall.
- Yyy... aha... dzięki i ym.. może być, chyba - odparła z przerażeniem Ali.
- Pff... to ja chce Jessie - rzekł Zayn
- Aha... chcesz mnie? Ale, że w jakim sensie? - zapytała Jess, a ja wraz z Ali zaczęłyśmy się śmiać. Malik trochę się zmieszał i próbując wybrnąć z niezręcznej sytuacji rzekł.
- Bo mi jest nudno w nocy - zaczął, a ja musiałam usiąść ze śmiechu. - Nie mam co robić- tym mnie po prostu dobił i obie zaczęłyśmy po prostu płakać, a chłopak brnął dalej. - Nie mam z kim pogadać... więc jak będzie?- zapytał. Jessie stała jak wryta, a reszta chłopaków dołączyła do nas i mieliśmy totalnego zaciesza. Po kilku minutach się odezwała:
- Jeśli nikt nie ma nic przeciwko, to mogę z tobą spać, ale musimy coś ustalić - mrugnęła do niego a on się uśmiechnął.
- Okey wybaczcie, że przeszkadzam, ale nie mam gdzie spać - zrobiłam słodką minkę.
- Yyy... no ten... - jąkał się Liam - U mnie jest wolne miejsce, jeśli tylko chcesz uśmiechnął się.
- Hmm... Jak każdy, to każdy. Chętnie i dziękuję za propozycję. - rzekłam i ruszyłam za przystojniakiem do ,,naszego" pokoju. Oczywiście chłopak zabrał moją walizkę, a gdy doszliśmy do drzwi on mi je otworzył. Weszliśmy do środka, a Liam zostawił moją walizkę w kącie. Usiadłam na dwuosobowym łóżku, a Li się do mnie przysiadł i...
OD AUTORKI OPOWIADANIA :
Hej ludzie <33. Tu wasza Ada. Napisałam to opowiadanie niedawno i obiecałam Asi i Nikoli, że je opublikuje. Nie mam pewności co do tego opowiadania i nie wiem czy się wam spodoba. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia lub wam się podoba zostawcie komentarze będę wdzięczna. Miłego wieczoru, pozdrawiam ;**
Rozdział II-" My nie mówić po Niallowemu"
* z perspektywy Alison*
Niall to naprawdę fajny chłopak, ale mnie przeraża. Poszłam za nim do pokoju, w którym zostawiłam moją torbę, a następnie zeszliśmy na dół coś zjeść. Chłopak rzekł:\
- Zrób mi naleśniki - uśmiechnął się Horanek.
- Masz rączki to zrób sobie sam - odparłam.
- Bo się obrażę - zrobił smutną minkę.
- Nie patrz tak na mnie... Proszę cie... - chłopak nie dawał za wygraną. - Ugh... Gdzie macie mąkę i całą resztę? - zapytałam.
Chłopak podskoczył uradowany.
- Ja ci wszystko przygotuję - rzekł.
Chłopak rozrobił ciasto na naleśniki, a ja miałam je usmażyć. W tym czasie Niall opróżniał dżem.
- Horanku, nie zjedz wszystkiego, bo nie wystarczy na naleśniki - zaśmiałam się.
- Nie zaprzątaj swojej ślicznej główki takimi sprawami. W zanadrzu mam jeszcze osiem słoików - uśmiechnął się, przełykając kolejną łyżkę dżemu jabłkowego.
- Niall?
- Tak?
- Przerażasz mnie - zaśmiałam się.
Chłopak wstał i wolnym krokiem podszedł do mnie, a następnie szepnął.
- Ja taki jestem. Najpierw straszę, a potem... Uuu... Potem się dzieje.
Zadrgałam gdy położył swoją dłoń na moim ramieniu.
- Ze mną też tak będzie? - zapytałam.
- Nie wiem - odszepnął i ruszył do stołu.
Ten chłopak jest zadziwiający. Nawet go nie poznałam za dobrze, choć wiele o nim czytałam, a cholernie go polubiłam. Smażyłam właśnie ostatniego naleśnika.
* z perspektywy Jessie *
Zawędrowałam za Zayn'em do najdalej położonego od schodów pokoju. Chłopak otworzył mi drzwi, a następnie moją torbę położył na łóżku.
- Przepraszam cię za tą akcję na dole - rzekł lekko się rumieniąc.
- Nie wierze!! Zayn Malik się rumieni. Dużo o tobie czytałam, ale nigdy nikt nie wspomniał o tym, ze się rumienisz - rzekłam.
- Nie rumienie się! - zaprzeczył.
Mhm... jaaasne... Jestem strasznie głodna... i wyczuwam naleśniki... Chodź! - pociągnęłam go za rękę, ruszyłam w kierunku schodów i szybko po nich zbiegłam.
- Ale smacznie pachnie! - rzekłam, nakładając sobie trzy naleśniki.
- Masz szczęście, że przyszłaś zanim Niall wszystkie pożarł - zaśmiała się Alison.
- Fy... ja... fam... sie .. obdfasić? - zapytał żując naleśnika.
- My nie mówić po Niallowemu - rzekłam i zaczęłam się śmiać wraz z przyjaciółką i Zaynem, który wypluł swojego naleśnika.
- Ekhem.. Czy ja mam się obrazić? - zapytał ponownie.
- Uuu... naleśniki ! - wrzasnęli równocześnie Haz i Lou, a następnie nałożyli sobie po cztery.
- A gdzie Sam? - zapytałam.
- W pokoju, z Liamem - odparł Zayn.
- Liam! Sami! Naleśniki się kończą!! - wrzasnęła Ali.
Po chwili usłyszeliśmy, że zbiegają po schodach.
OD AUTORKI: I oto ukazał się rozdział numer dwa. Jestem dumna, że go w końcu opublikowałam, bo ślęczy w moim zeszycie już sporo czasu xDD. Mam nadzieje, ze się podobał i proszę zostawcie jakiś komentarz. Następny dodam, mam nadzieję, że w piątek. Więc życzę miłego dnia i powodzenia ;** Wasza Ada <33
Rozdział nr III - " Gdzie ta mała wredna..."
* perspektywa Samanthy <akcja w pokoju Liama> *
- Samantha... coś nie tak ? - zapytał chwytając moją dłoń.
- Możemy pogadać o tym później ? - spytałam.
- Obiecujesz? - szepnął.
- Mhm... - westchnęłam.
- Liam!! Sami!! Naleśniki się kończą! - usłyszeliśmy krzyk Alison.
Czym prędzej wybiegliśmy z pokoju. Liam mnie wyprzedził, a ja sprytna pociągnęłam go za koszulę, tym samym go zatrzymując. Pędem zbiegłam po schodach, wparowałam do kuchni zabierając talerz z czterema naleśnikami i schowałam się w salonie.
- Gdzie ta mala wredna... - powiedział z gniewem Li.
- W salonie! - odparła z śmiechem Jess.
- Nie ma mnie! - wrzasnęłam.
- Ty mała poczwaro daj mi naleśnika! - krzyknął Payne.
- A co za to dostanę? - zapytała przenosząc się za sofę.
- Hmm... buziaka? - zaśmiał się wchodząc do salonu i szukając mnie wzrokiem.
- Tylko? - zapytałam.
- No wiesz.... mamy całą noc... - powiedział.
Słyszałam jak reszta śmieje się z nas w kuchni. Wstałam i zaczęłam biec w stronę schodów, a Payne za mną.
- No teraz to cię dorwę złodzieju! - krzyknął.
Już byłam prawie na szczycie gdy się potknęłam i przewróciłam. Na szczęście naleśnikom nic się nie stało, tyle że Liam mi je zabrał.
- Pff... - prychnęłam. - Dzięki, że pytasz czy coś mi się stało - zakpiłam.
Wstałam i ruszyłam na dół zostawiając Li samego z naleśnikami.
- Sam nic ci się nie stało? - spytały równocześnie Alison i Jessie.
- Mhm... idziemy na zakupy? - zapytałam.
- Chętnie! - rzekła Jess. - Musimy kupić coś na dzisiejszą imprezę powitalną - dodała.
- Chłopcy my idziemy, a wy nie roznieście domu - puściła do nich oczko.
- Spoooooko... - rzekł Niall, kiedy zamykałyśmy drzwi.
* z perspektywy Jessie *
Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w kierunku najbliższego supermarketu.
- Wiecie co?Oni są całkiem spoko - rzekła Alison przerywając cisze.
- Potwierdzam - powiedziałam. - A ty co o nich sądzisz? - zapytałam Samanthe.
- Przeżyjemy z nimi.- zaśmiała się.
- O patrzcie jakiś sklep! - krzyknęła Ali.
Wparowałyśmy do niego i zaczęłyśmy z krzykiem jeździć wokół półek. Pakowałam wszelkiego rodzaju chipsy, napoje gazowane i procentowe. Było tego sporo. Ruszyłyśmy do kasy. Kobieta, która sprzedawała nam to wszystko dziwnie się na nas patrzyła.
- To będzie 30 dolarów - rzekła.
Wyciągnęłam z portfela pieniądze i wręczyłam je kasjerce. Następnie wraz z Ali i Sam ruszyłyśmy do domu.
OD AUTORKI: Wybaczcie, że dodaje to dopiero teraz ale miałam małe kłopoty z znalezieniem tego opowiadania w moim pokoju XD. Za takie opóźnienie w prezencie dodaje jeszcze rozdział IV <33.
Rozdział IV - " Zagrajmy w butelkę "
* perspektywa Liama *- Aaa!!! Liam!! Harry zjadł moją marchewkę!! - krzyczał mi do ucha Louis.
- Chłopaki! - wrzasnąłem. - Ogarnijcie się, wstyd mi przynosicie.
- Uuu... pan Payne chce zrobić dobre wrażanie na Sam - zadrwił Zayn.
- Zamknij się! Obiecaliśmy im, że będziemy spokojni, a wy co? - złapałem się za głowę.
- Okey... już się uspokajamy - rzekł Niall z uśmiechem.
- Dzięki - odwzajemniłem miły gest.
Usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi. Szybko ruszyłem w ich kierunku, a następnie gdy dziewczyny weszły zabrałem wraz z Harrym torby, które z sobą przytaszczyły.
- To co robimy imprezkę? - zapytał Malik.
- Zaraz wam wszystko przygotujemy, a wy zajmijcie się muzyką - rzekła Sam.
Ruszyłem do pokoju po płyty z naszymi piosenkami, a gdy wróciłem na stoliku stało już wszystko.
Na początku było drętwo, ale po jakimś czasie gdy procenty zaczęły działać zrobiło się całkiem śmiesznie, bo Zayn tańczył swój genialny taniec, Louis bawił się loczkami Harrego, a Niall obżerał się chipsami. Ja nie piłem i zauważyłem, ze Samantha również.
- Zagrajmy w butelkę - zaproponowała Jessie.
- Ja kręcę! - powiedziałem.
Usiedliśmy na podłodze, a ja zakręciłem butelką. Zatrzymała się na Zayn'ie.
- Wybieram wyzwanie - rzekł Malik.
- Hmm... - zastanawiałem się. - Wyjdź na ulice i krzyknij " Jestem gejem" - powiedziałem.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a Zayn wstał i ruszył w kierunku drzwi wejściowych. Wszyscy szli za nim. Wyszedł i krzyknął.
- Liam mówi "Jestem gejem"
Wszyscy leżeli na ziemi, prócz Sam. Wróciliśmy do gry. Zayn zakręcił, a butelka zatrzymała się na Jess.
- Pytanie - rzekła.
- Hmm.. Jaki rozmiar stanika nosisz? - zapytał.
- Yyy... mogę mu to na ucho powiedzieć? - zapytała.
- Możesz - odparli wszyscy.
Dziewczyna zbliżyła swoją twarz do jego ucha i szepnęła. Zayn spojrzał na nią z zabójczym uśmieszkiem, a ta się zarumieniła. Zakręciła butelką i wypadło na Samanthe.
OD AUTORKI - Proszę ;* Mam nadzieje, że się wam spodoba <33. W poniedziałek lub wtorek <przyrzekam> dodam kolejny rozdział. Wiecie co? Mam już gotowe sporo rozdziałów, ale nie wiem czy wgl. ktoś to czyta. Obiecać mogę, że skoro już je zaczęłam to je skończę. Nie będę jak inne autorki blogów, że w połowie przerwę opowiadanie. To tyle ode mnie i mam nadzieję, że w końcu doczekam się chociaż jednego komentarza... Nie ważne czy byłby niemiły, ważne żeby był. xD Uwielbiam was i pozdrawiam <33 Wasza Ada ;*.
Rozdział V - "Nie zapomnijcie o zabezpieczeniu"
* z perspektywy Sami *
- Sam, prawda czy wyzwanie? - zapytała mnie moja przyjaciółka.- Ehh... raz się żyje. Wyzwanie.- powiedziałam.
- Hmm... Pocałuj Liam'a! - wrzasnęła przyjaciółka.
- Yyy... ale, że w policzek czy w usta - zapytałam.
- To drugie! - odpowiedziała.
Spojrzałam na Liam'a, w jego brązowe oczy... Nic z nich nie wyczytałam. Podeszłam do niego i usiadłam. Posłałam mu bezgłośne przepraszam na co on odpowiedział uśmiechem. Zbliżyłam swoje do jego i delikatnie musnęłam. Poczułam coś dziwnego w brzuchu. Przerwałam pocałunek, odsuwając się od niego.
- Uuu... jak słodko - powiedział Malik i Horan równocześnie, a ja się zarumieniłam. Zauważyłam coś... Mianowicie Ali opierała głowę na ramieniu Nialla, a Jess trzymała rękę Zayna. Zakręciłam butelką, która zatrzymała się na Ali.
- Zadanie poproszę. - rzekła dziewczyna.
- Pocałuj Nialla.- powiedziałam, a potem ziewnęłam. Dziewczyna bez strachu go pocałowała. No tak, ona sporo wypiła, a ja i Li nic. Gra toczyła się dalej, a ja cały czas patrzyłam na Liama. Wstałam i przerywając całuśną scenkę Jess i Zayna powiedziałam:
- Idę spać! A wy - popatrzyłam na moje przyjaciółki. - Nie zapomnijcie o zabezpieczeniu - wszyscy się śmiali, a ja ruszyłam na górę.
Ciekawił mnie fakt czy ten pocałunek znaczył coś dla Payne'a. Pewnie nie, a ja robię sobie żmudne nadzieje. Wzięłam prysznic, ubrałam moją piżamę i położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi, a następnie kładzie się obok mnie. Domyśliłam się, że to Liam.
- Sami ? - zapytał szeptem.
* z perspektywy Alison *
Samantha i Liam się zmyli, a my zaczęliśmy oglądać film. Siedziałam na kolanach Niallera, a Jessie przytulona do Zayna.
- Niall... Jestem zmęczona, idę spać - szepnęłam mu na ucho i wstałam.
- Mogę też? - zapytał.
- Czy ja o tym decyduję? Jak chcesz to chodź - zaśmiałam się.
Ruszyliśmy do pokoju. Ja szybko wparowałam do łazienki, wzięłam krótką kąpiel i ubrałam piżamę. Gdy wyszłam Niall już słodko spał. Położyłam się obok niego i także zasnęłam.
Rozdział VI - " To była tylko zabawa "
* z perspektywy Jessie *Przytulona do Zayna przysypiałam. Chłopak chyba myślał, że zasnęłam i wziął mnie na ręce. Chwiejnym krokiem ruszył do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i zbliżył swoje usta do mojego ucha szepcząc:
- Wiem, że nie śpisz - po czym lekko pocałował mój policzek.
Ja się tylko uśmiechnęłam i przyłożywszy głowę do poduszki zasnęłam.
* z perspektywy Liama *
- Sami? - szepnąłem, ale odpowiedziała mi cisza. - Samantha - powiedziałem odrobinę głośniej.
- Hmm? - odezwała się.
- Czy... ten... eh - westchnąłem. - Czy ten pocałunek coś dla ciebie znaczył? - zapytałem.
- Liam, a czy to ważne? - zapytała.
- Dla mnie tak - powiedziałem.
- A czy dla ciebie coś znaczył? - szepnęła.
Co miałem jej powiedzieć? Tak znaczył dla mnie bardzo dużo, a jeśli dla niej to była tylko gra?Jeśli nic nie znaczył? Zrobię z siebie idiotę. No cóż muszę skłamać.
- Yyy... no wiesz to była tylko zabawa - rzekłem wstrzymując oddech.
Spojrzała na mnie swymi cudnymi niebieskimi oczami. Ujrzałem w nich tylko pustkę...
- Aha - westchnęła i już nic więcej nie powiedziała, tylko odwróciła się do mnie plecami.
Co ja zrobiłem? Czyli jednak... on dla niej coś znaczył. Niech to szlag. Mogłem powiedzieć prawdę, a teraz ją strasznie skrzywdziłem. Jestem idiotą! Myślałem, aż w końcu pogrążyłem się w śnie.
* z perspektywy Samanthy *
Obudziłam się o 5 rano i na samą myśl słów Liama, nie chciało mi się nic. Po co robiłam sobie żmudne nadzieje? Wiedziałam, że tak będzie. " Na cholerę się zakochiwałaś!" - krzyczało coś we mnie. Ale to nie możliwe. Po jednym pocałunku? Ale cóż, serce nie sługa. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. " Totalny syf" - pomyślałam na widok salonu. Jak najciszej zaczęłam wszystko sprzątać. Po około 30 minutach zostało mi tylko zmywanie naczyń. Usłyszałam, że ktoś schodzi na dół. Okazało się, że to Jessie.
- Hej -przywitała się.
- Cześć - odparłam i usiadłam przy stole.
- Coś nie tak? - zapytała z troską przyjaciółka.
- Po za tym, że się zakochałam to nie - odpowiedziałam.
- I co w tym złego? - rzekła Jess.
- Bo on przyznał, że nie - odparłam i schowałam głowę w swoich dłoniach.
- Mówimy o Liamie? - zapytała dziewczyna, a ja przytaknęłam skinieniem głowy. - Jak to nic do ciebie nie czuje? - zapytała z niedowierzaniem.
- Zapytałam się go wczoraj czy ten pocałunek coś dla niego znaczył, a on powiedział, że to była tylko zabawa - odpowiedziałam.
- Mała, będzie dobrze - powiedziała przyjaciółka przytulając mnie.
OD AUTORKI : Ugh... Okropne prawda? Wszystko dzieje się tak szybko... Mam nadzieje, że wam się chociaż spodoba ;333. Obiecałam wam w poniedziałek i jest <33. Jutro dodam kolejny xD. Powodem tego, że wstawiłam dwa była Nikola, która nie mogła się doczekać dalszej części. <ona nie czyta tego przed publikowaniem> xDD Dobra nie rozpisuję się, bo wy nie wchodzicie tu aby czytać moje nudne wypowiedzi ;) Kocham was <333 Ada ;3333
Rozdział VII - " Kto zrobi śniadanie?"
* z perspektywy Zayna *Stałem przy drzwiach wejściowych do kuchni. Słyszałem całą rozmowę Samanthy i Jessie. Muszę iść pogadać z Paynem. Cicho wszedłem po schodach na górę, a następnie wparowałem do pokoju mojego przyjaciela.
- Człowieku... Co ty zrobiłeś? -zapytałem.
- Chodzi o Sami? Eh...-westchnął.
- Jesteś idiotą! - stwierdziłem.
- Wiem, ale ją kocham - odparł.
- To po co ją okłamałeś? - spytałem.
- Bo bałem się jej odpowiedzi - rzekł.
Spojrzałem na niego... Był smutny. Chwilę pomyślałem, a następnie rzekłem:
- Posłuchaj... Załatwię coś takiego, że tylko ty i Sam zostaniecie w domu, a wtedy ty ją przeprosisz. Rozumiesz?!
- Okey i dzięki- posłał mi szczery uśmiech.
Ruszyłem do pokoju Nialla i Alison. Wszedłem do środka i powiedziałem:
- Siemka śpiochy!
- Czego chcesz?- zapytał Nialler.
Wyjaśniłem całą zaistniałą sytuację.
- Mi pasuje - uśmiechnęła się Ali.
Następnie musiałem iść do Harrego i Louisa. Wparowałem do pokoju i zacząłem nawijać, że dziś wynosimy się z domu i zostawiamy Liama i Sami samych.
- Dobra, dobra ale teraz wyjdź - powiedział a ja posłusznie wykonałem polecenie.
* z perspektywy Samanthy*
Zayn wparował do kuchni i zapytał.
- Jess dziś po południu gdzieś wyjdziemy we dwoje?
- Chętnie, a która jest godzina? - spytała.
- 9:30 - odparłam.
Powoli wszyscy zaczęli schodzić się do kuchni i każdy z nich miał jakieś plany. Niall i Alison szli do kina, Lou i Haz na jakąś imprezę, a Zayn i Jess na romantyczną randkę. Czyli mam zostać sama z Liam'em? Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos.
- Kto zrobi śniadanie? - zapytał Harry.
- Yyy... ja mogę - rzekłam.
- Dzięki słonko - puścił do mnie oczko Lou, a ja się uśmiechnęłam. Zaczęłam robić jajecznicę, grzanki i kawę. Po około 30 minutach wszystko było gotowe. Jedliśmy w milczeniu, które przerwałam.
- Dzwonili do mnie i poinformowali, że jutro mamy pierwszą próbę do teledysku.
- W końcu - uśmiechnęła się Ali.
- O której? - zapytał Zayn.
- O godzinie... 11:30 mamy być na miejscu -odparłam.
- Kto mi poda sok? - zapytał Horanek.
- Hmm... nikt? - odparła Jess.
Zaczęliśmy się śmiać, aż w końcu Haz rzekł.
- My z Lou już idziemy. Musimy odwiedzić jeszcze moją mamę. Do zobaczenia.
- Papa - rzekł Tomlinson.
- Narka! - odparliśmy, a chłopcy wyszli.
- To my z Ali też już idziemy, bo film mamy o 12, a chcę zabrać Alison na gorącą czekoladę. - rzekł Niall chwytając rękę Ali i wyszli z kuchni.
- Zayn, idziemy na spacer? - zapytała Jessie.
- Chętnie odparł Malik, zostawiając mnie i Payne'a samych. Nie miałam ochoty patrzeć na niego, więc ulotniłam się do salonu i włączyłam TV.
OD AUTORKI - oto ukazał się rozdział numer 7. Hmm... mówię szczerze, że mi się nie podoba... Okey nie ważne, że mi się nie podoba bo wam się powinien podobać. Najprawdopodobniej jutro dodam rozdział numer 8 <3. Życzę miłego czytania i do jutra ;**
Rozdział VIII - " Na gorącą czekoladę"
* z perspektywy Nialla *
Wyszliśmy z domu, a Ali zaczęła rozmowę.
- Jak myślisz wybaczy mu? - zapytała.
- Nie wiem... Nie znam jej tak dobrze jak ty, ale mam nadzieję, że tak - powiedziałem.
- To gdzie idziemy?
- Na gorącą czekoladę do kawiarni niedaleko - uśmiechnąłem się.
Po około 15 minutach doszliśmy na miejsce. Złożyłem zamówienie i poszedłem do stolika, w którym Alison już się rozsiadła.
- Posłuchaj... Może to toczy się zbyt szybko i moje pytanie zabrzmi dziwnie... Ale czy ty... Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytałem.
Patrzyłem jej prosto w oczy, ona po chwili namysłu odparła.
- Niall... Ja... Yyy... - jąkała się.
- Wiem, rozumiem nic do mnie nie czujesz - powiedziałem z smutną miną.
- Nie! Chętnie zostanę twoją dziewczyną głuptasie - odparła.
* w tym samym czasie perspektywa Jessie *
Spacerowaliśmy po parku w ciszy. Zayn trzymał moją dłoń, a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Następnie usiedliśmy na ławeczce. Nie chciałam aby ten dzień się kończył. W ramionach Malika mogłabym żyć do końca świata. Byłam już pewna swych uczuć, ale nie wiedziałam co on do mnie czuje. Z tych rozmyślań wyrwał mnie jego głos:
- Chodź.
* z perspektywy Liama *
Siedziałem w kuchni, rozmyślając o tym co mam jej powiedzieć. Ruszyłem do salonu, ale Samanthy tam nie było więc udałem się do naszego pokoju. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Samantha leżała na łóżku. Położyłem się obok niej i zacząłem rozmowę.
- Sami... Ja.... Przepraszam.
- Za co? - zapytała.
- Za wczoraj i za to, że cię okłamałem w sprawie tego pocałunku - odparłem.
- Kłamałeś? - zapytała patrząc w moje oczy.
- Tak... - powiedziałem.
Nastąpiła chwila milczenia, którą ona przerwała.
- Wyjdź... - szepnęła błagalnie.
- Ale... - nie rozumiałem jej.
- Proszę cię, wyjdź - powiedziała głośniej.
Wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami, a następnie poszedłem na miasto aby trochę odetchnąć. Byłem wściekły na samego siebie.
OD AUTORKI No cóż oto ukazał się rozdział ósmy. Jestem z niego średnio zadowolona, ale może wam się spodoba ;) Jutro dodam kolejny ^^ Pozdrawiam ;33 Ada ;***
Rozdział IX - " Będzie dobrze "
* z perspektywy Jessie *
Podałam mu rękę i ruszyłam za nim. Domyślałam się, że idziemy na plaże. Po chwili mogliśmy obserwować piękne fale i siedzieć przytuleni do siebie. Niestety czas strasznie szybko leciał, a już o 16 zbieraliśmy się do domu.
* z perspektywy Alison *
- Chodź już do domu - rzekł Niall, a ja wstałam. Powolnym krokiem ruszyliśmy do domu. Po około 15 minutach, czyli coś koło 16 dotarliśmy na miejsce. Sam siedziała na sofie i płakała. Kazałam Horankowi iść na górę i obiecałam, że niedługo do niego przyjdę. Usiadłam koło sami i zapytałam.
- Słoneczko co się stało?
- L... Liam... Jestem kretynką - łkała.
- Gdzie on jest? - spytałam.
- Nie wiem... Wyszedł dwie godziny temu i nie wrócił.. To moja wina -odparła.
Przytuliłam ją do siebie i szepnęłam
- Będzie dobrze.
W tej chwili do domu ktoś wszedł, byli to Zayn i Jess. Gdy zobaczyli w jakim stanie jest Samantha szybko usiedli obok i nie pytając o nic po prostu ją przytulili. W tym czasie ja napisałam eska do Nialla, żeby zszedł na dół. Po chwili siedział obok mnie. Sami przestała płakać, a nie chcąc się dalej tak martwić poszła zrobić kolację.
* z perspektywy Liama *
Byłem wściekły, nie na nią, ale na siebie. Chodziłem po starym parku i rozmyślałem. Robiło się coraz ciemniej i zimniej. Dobiegała już godzina 18:30, a ja nie chciałem wracać. I tak nikt się o mnie nie martwi, bo przecież nie ma o co. Usiadłem na ławce pod ogromnym dębem, cały czas rozmyślając o Sami. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, ale teraz... Teraz w to wierze, choć może to zabrzmi dziwnie i sam jestem zaskoczony... Ale kocham Samanthe.
OD AUTORKI: Tu wasza Ada. Oto rozdział IX jestem zaskoczona, że już tak daleko zabrnęłam. Jutro taki specjalny X najdłuższy mam nadzieję xD Nie będę się rozpisywać i w końcu mam nadzieję zobaczyć ten 1 komentarz ;** Pozdrawiam <3333
Rozdział X - " Ale ja tak ładnie proszę"
* z perspektywy Sam *
Było już coś po 20, a Liam nie wracał. Postanowiłam iść go poszukać, ale najpierw musiałam powiedzieć o tym reszcie.
- Idę poszukać Liam'a - rzekłam obierając buty.
- Idziemy...
- Nie! Idę sama - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi.
Myślałam gdzie mógł pójść i ruszyłam w stronę najbliższego parku. Było strasznie ciemno. Szłam jedną z uliczek parku, sprawdzając czy na jakiejś ławce nie ma Liam'a. Po 30 minutach żmudnych poszukiwań, zaczęłam płakać. "To moja wina, a jeśli coś mu się stało?" - mówiła moja podświadomość. Zrezygnowana chciałam właśnie wracać, gdy w oddali, pod wielkim drzewem ujrzałam kogoś. Ruszyłam tam z nadzieją, że to Li. Na szczęście się nie myliłam.
- Li! - krzyknęłam przez łzy.
Chłopak spojrzał na mnie, a potem spuścił głowę. Usiadłam obok niego i płakałam.
- Samantha... Nie płacz, czemu płaczesz? - zapytał.
- B..bo się o ciebie cholernie martwiłam. Myślałam, że coś ci się stało - odparłam.
Nastała chwila milczenia, a ja spostrzegłam jak po jego policzku spływa łza. Przytuliłam go mocno i szepnęłam.
- Przepraszam.
- Nie mała... Nie masz za co. To ja cię przepraszam... za wszystko - rzekł.
Otarłam łzę, która spływała po jego delikatne zaróżowionym od zimna policzku. Chwycił moją dłoń, spojrzał mi w oczy i powoli jakby się czegoś bał, zbliżał swoją twarz do mojej...
* z perspektywy Alison *
Siedziałam na sofie przytulona do Niall'a. Sam i Liam jeszcze nie wrócili. Postanowiłam zadzwonić do niej. Wystukałam jej numer. Pierwszy sygnał... drugi. Usłyszałam jej głoś.
- Halo? - zapytała.
- Znalazłaś go? Wracacie do domu? Nic wam nie jest?- zasypałam ją pytaniami.
- Ugh... Znalazłam go, nic nam nie jest i zaraz wracamy do domu.
- To dobrze - rzekłam i rozłączyłam się.
Chwyciłam rękę Niall'a i powiedziałam.
- Chodź spać... Jestem strasznie zmęczona.
Ruszyłam do pokoju. Byłam tak strasznie zmęczona, że nie poszłam się odświeżyć. Założyłam piżamę i położyłam się spać. Niall położył się obok, przytulił do mnie i zaczął muskać moją szyję.
- Niall nie dziś, jestem zmęczona - rzekłam.
- Proszee....
- Niall...
- Ale ja tak ładnie proszę...
- Idź spać albo ja przenoszę się do salonu - zagroziłam.
- Dobra niech ci będzie - powiedział.
Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
* z perspektywy Liama *
Już prawie ją pocałowałem gdy jej telefon zadzwonił. Najprawdopodobniej była to Ali. Zakończyła rozmowę i powiedziała.
- Chodź do domu, bo się o nas martwią.
- Zanim pójdziemy... Jesteś na mnie zła? - zapytałem.
- Liam... nie jestem zła - odparła z uśmiechem i chwyciła moją rękę. Powolnym krokiem ruszyliśmy do domu. Nic nie mówiliśmy. Piętnaście minut później byliśmy u celu. Jak najciszej weszliśmy do domu, aby nikogo nie obudzić.Weszliśmy na górę, a następnie do pokoju. Sam zajęła łazienkę, a ja w tym czasie położyłem się spać. Dziewczyna wyszła, położyła się obok mnie i oboje zasnęliśmy.
OD AUTORKI wybaczcie, że wczoraj nie dodałam, ale miałam mały problem z internetem. Mam nadzieję, że się wam podoba ;** Jutro dodam kolejny, jeśli dam radę. Musze trochę nadrobić ;ppp Nie ważne xD.Serdecznie pozdrawiam;*** Wasza Ada <33333
Rozdział XI - " Gdzie śniadanie?! Kto je zjadł?!"
* z perspektywy Jessie *
Około 4 nad ranem obudził mnie jakiś łomot. Przerażona zbiegłam po schodach, a gdy zobaczyłam kto go spowodował zaczęłam się śmiać. Harry leżał na podłodze, a Lou resztkami sił ciągnął go po niej. "Ostro zabalowali" - pomyślałam.Pomogłam Tomlinsonowi zanieść Hazzę do pokoju, a potem poszłam do swojego. Nie mogłam spać, więc poszłam do kuchni zrobić sobie kawę i coś do jedzenia. Zaparzyłam kawę i zaczęłam rozbijać jajka na jajecznicę. Wtem ktoś zasłonił mi oczy i pocałował w policzek.
- Zayn, nie strasz mnie - szepnęłam.
- Nie marudź - zaśmiał się całując moje ucho.
- Ugh... Mogę dokończyć jajecznicę? - zapytałam.
- Hmm... nie? - powiedział.
- Pff.. To Niall ci dupę skopie, bo nie będzie miał co jeść - zaśmiałam się.
- A co mnie to - rzekł Zayn przerzucając mnie przez ramie.
- Ekhem - chrząknęłam - Jak zacznę krzyczeć to pożałujesz - powiedziałam.
- Mhm... już...
- Ratunku!!!!! - krzyknęłam.
* z perspektywy Ali *
Usłyszałam krzyk Jessie. Szybko wybiegłam z pokoju, a widząc czemu dziewczyna krzyczała wybuchnęłam śmiechem.
- Może mi pomożesz - rzekła przyjaciółka.
Wzięłam z komody pluszaka (nie wiem skąd się on tam wziął, ale ok ) i rzuciłam nim w Malika.
- Puść ją - zakomunikowałam.
- Okey, okey. Nie bulwersuj się tak, bo złość urodzie szkodzi - uśmiechnął się stawiając Jess na ziemi.
- Pff - prychnęłam. - Dobra idę obudzić Liama, Sam i Nialla, bo te cholerne śpiochy tyłków ruszyć nie chcą - powiedziałam, a moja przyjaciółka ruszyła za mną. Cicho weszłam do pokoju gdzie jeszcze spał Horanek. Podeszłam do niego i zbliżyłam swoje usta do jego ucha i szepnęłam:
- Słodziaku.... wstajemy - on się tylko uśmiechnął - Śpiochu obudź się! Śniadanie ci zjedzą ! - wrzasnęłam.
Chłopak usiadł na łóżku i krzyknął:
- Gdzie śniadanie?!!! Kto je zjadł?!!!!
Nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu. W końcu Jess rzekła:
- Na stole w kuchni jest jajecznica... Nie zjedz wszystkiego!
- Dzięki - odezwał się i zniknął za drzwiami.
We dwie ruszyłyśmy do pokoju Li i Sam. Weszliśmy po cichu. Dołączył do nas Zayn. Podeszliśmy do ich łóżka i weszliśmy na nie, a następnie zaczęliśmy skakać i drzeć mordki śpiewając " What Makes You Beautifull". Po minie Samanthy wywnioskowałam, że jest zła. Liam spadł z łóżka i zaczął jęczeć pod nosem, rzucając epitetami na podłogę. Szybko się ulotniliśmy i poszliśmy do kuchni.
- Niall!! - krzyknęłam, a chłopak pakował właśnie resztkę jajecznicy do ust.
- No fo... Fodny jeftem - seplenił żując.
- Już więcej nic ci nie powiem o tym, że zrobiłam coś do jedzenia - powiedziała Jessie.
Niall spojrzał najpierw na nią, potem na mnie i rzekł:
- Nie zrobicie mi tego.
- Zdziwiłbyś się - posłałam mu uśmiech.
Zaczęłam robić coś do jedzenia. Jessie pilnowała, żeby mój Nialler nie wyżerał. Zrobiłam spaghetti. Trochę dziwne jak na śniadanie, ale zawsze. Nałożyłam na talerze makaron i polałam go sosem. Horan patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, a ja? Westchnęłam i nałożyłam mu wielką porcję. Chłopak uśmiechnął się i zaczął jeść.
OD AUTORKI : Dziękuję za jeden komentarz ;*** Jestem szczęśliwa, że chcecie czytać moje wypociny xDD Wiem, że krótki, ale niestety nie wystarczyło mi czasu ;< No cóż... Obiecuję, że jutro dodam kolejny;** Pozdrawiam Ada<3333
Rozdział XII - " Źle wyglądam czy jak? "
* z perspektywy Samanthy *
- Hahahaha... - śmiałam się widząc jak Liam narzeka na podłogę.
- No co? - zapytał.
- Nie nic.. - chichrałam się.
Chłopak wstał i ruszył w moją stronę.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz? - zapytał trzymając mój nadgarstek.
- Ja? Nigdy! - odpowiedziałam.
- A masz łaskotki? - zapytał podnosząc jedną brew do góry.
Nie otrzymując odpowiedzi zaczął mnie łaskotać, a ja śmiałam się jak głupia. W końcu udało mi się dorwać poduszkę, którą uderzyłam go w głowę. Zdezorientował się, a ja w tym czasie się wyswobodziłam i uciekłam na dół. W kuchni czekało na mnie spaghetti. Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść. Po chwili przyszedł też Payne.
- Gdzie Lou i Haz? - zapytałam, odkładając talerz do zmywarki.
- Śpią -uśmiechnęła się Jess.
- Która godzina? - zapytał Malik.
- Jest 10:15 - odparłam. - Możemy się już przygotowywać, bo o 11 jedziemy.
- Ja pójdę obudzić Tomlinsona i Stylesa - zaoferował się Nialler i ruszył na górę.
- Liam!! Zajmuję łazienkę! - krzyknęłam.
Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać w mojej torbie dresu. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam szare dresy, bokserkę i wyszłam z łazienki. Liam czekał już na swoją kolej. Uśmiechnął się do mnie i zniknął za drzwiami. Wysuszyłam swoje długie włosy, a następnie spiełam je w luźnego koka. Pomalowałam rzęsy i byłam już gotowa. W tej chwili z łazienki wyszedł półnagi Li. " Jezu jaką on ma klatę" - myślałam, widząc w lustrze jego odbicie. Odwróciłam się w jego stronę, a on bacznie mnie obserwował.
- Źle wyglądam czy jak? - zapytałam z śmiechem.
- Yyy... Nie to znaczy... Zastanawiałem się gdzie podziałem moją ulubioną bluzkę - uśmiechnął się i zaczął szperać w szafie. Po chwili wyjął jakąś szarą koszulkę i ubrał ją. Idealnie podkreślała jego mięśnie. Odwróciłam głowę i zaczęłam pakować do torby potrzebne mi rzeczy. Zeszłam na dół, gdzie wszyscy już byli.
- Już na nas czekają, na zewnątrz - rzekł Malik.
Rzeczywiście, przed domem stała limuzyna? Nie żeby coś, ale my tylko na próbę jedziemy. No cóż ja o tym nie decyduję. Chłopcy otworzyli nam do niej drzwi, a następnie sami wsiedli. Samochód ruszył. Louis robił dziwne miny, a ja i moi przyjaciele nie mogliśmy powstrzymać śmiechu. Wtem mój telefon zadzwonił.
- Halo? - zapytałam.
- Hej Sam - odezwał się głos w słuchawce.
- Alek? - spytałam nie dowierzając.
- No, a kto inny? - zaśmiał się. - Co u ciebie? Jak żyjesz? - zapytał.
- A dobrze. Bardzo się ciesze, że dzwonisz. A u ciebie co słychać?
- Jakoś leci. Może się spotkamy? - zaproponował.
- Jak znajdę czas, to zadzwonię i spotkamy się w czwórkę jak dawniej. Teraz muszę kończyć bo mam próbę. Do usłyszenia - powiedziałam.
- Papa. Mam nadzieję, że niedługo - odpowiedział i rozłączył się.
Wszyscy patrzyli na mnie z zaciekawieniem. Po chwili powiedziałam:
- Ali.. Pamiętasz Aleksa? - zapytałam.
- Tego czarnowłosego? - zapytała, na co ja przytaknęłam skinieniem głowy. - No pamiętam.
- To on dzwonił i chce się z nami spotkać - uśmiechnęłam się.
- Kto to jest ten Aleks? - zapytał Li.
- Nasz przyjaciel... - odpowiedziałam.
- Aha - mruknął.
Limuzyna zatrzymała się, a my wysiedliśmy. Ruszyliśmy w stronę wielkiego budynku. W środku było po prostu cudnie. Po prawej stronie było ogromne lustro. Ściany były koloru jasnej zieleni. Po lewej stały ławki. Podłoga była z drewna. Ruszyliśmy do ławek i odłożyliśmy przyniesione rzeczy. Ja, Jessie i Alison poszłyśmy na środek i zaczęłyśmy odstawiać szopkę.
OD AUTORKI: Jest kolejny rozdział ;33. Pojawia się nam nowa osoba ;pp. Powodem jest to, że muszę namieszać w relacjach pomiędzy Sam i Liamem. Tzn. oni na razie nie są razem chociaż akcja z tym byłym chłopakiem Sam ich do siebie zbliży ;***. Taka krótka charakterystyka tego chłopaka ^^: czarnowłosy, szarooki chłopak. Ma 20 lat. Zerwał z Samanthą kilka lat temu, ale nadal utrzymywali dobry kontakt. Jest zapatrzony w siebie i myśli, że może mieć każdą. Już jutro ukaże się następny rozdział. Aha... W jutrzejszym rozdziale napiszę powstanie związku Jessie i Zayna, bo o tym zapomniałam. DZIĘKUJĘ ZA DWA MIŁE KOMENTARZE DO OPOWIADANIA ;333 Pozdrawiam ADA :***
Rozdział XIII - " To było genialne "
* z perspektywy Liama *
Dziewczyny tańczyły na środku, a my się na nie patrzyliśmy. " Z takim ciałkiem to mogą być modelkami " szepnął Zayn. Zadzwonił mój telefon. Odebrałem. Po zakończonej rozmowie zagwizdałem, zwracając na siebie uwagę.
- Trener pojawi się o 14, bo ma jakieś ważne spotkanie. Więc mamy dwie godziny dla siebie - uśmiechnąłem się.
- To teraz może pójdziemy na siłownię? - zapytał Malik.
- Jestem za! - krzyknęły dziewczyny równocześnie, po czym zaczęły się śmiać. Ruszyliśmy do drzwi, które prowadziły do sali. Po około pięciu minutach szukania klucza, w końcu go znalazłem. Otworzyłem drzwi i wszyscy weszliśmy. Dziewczyny zajęły trzy rowery, ja i Niall zajęliśmy bieżnie, a reszta zrobiła sobie konkurs, kto zrobi więcej pompek. Zauważyłem, że Sam patrzy na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, po czym ona spuściła wzrok i zarumieniła się. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Dziewczyna zeszła z roweru i rzekła:
- Idę trochę poćwiczyć taniec - uśmiechnęła się i wyszła.
Ćwiczyłem jeszcze przez jakiś czas. W końcu zmęczony, zdjąłem koszulkę i poszedłem się napić wody. Gdy znalazłem się na sali tanecznej, ujrzałem genialnie tańczącą dziewczynę - Samanthę. Muszę być szczery, ma talent. Gdy spostrzegła, że jestem w sali momentalnie przestała. Odwróciła się w moją stronę i dokładne lustrowała moje ciało. Zatrzymała swoje oczy na mojej klatce piersiowej, przygryzając dolną wargę. Następnie podchodząc bliżej spojrzała mi w oczy i chwyciła moją dłoń, ciągnąc mnie na środek sali. Zaczęła tańczyć, a ja stałem jak kołek nie wiedząc co robić. W końcu starałem się robić to co ona i dotrzymać jej tępa. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Naszą dziwną scenkę przerwały oklaski. Stanęliśmy. Trzymałem jej dłoń i odwróciłam się w stronę drzwi do siłowni. Stali tam wszyscy z wielkimi uśmiechami na twarzach. Zerknąłem na Sami. Stała z pochyloną głową. Ruszyłam w stronę reszty, ciągnąć za sobą Samanthę.
- To było genialne! - krzyknęli wszyscy.
Uśmiechnąłem się. Sami wyrwała swoją dłoń z mojego uścisku i ruszyła do swojej torby. W tej chwili na salę wszedł nasz nauczyciel tańca.
- Witajcie. Przepraszam, że musieliście na mnie czekać, ale miałem coś do załatwienia - rzekł.
* z perspektywy Jessie *
Nauczyciel kazał nam pokazać co potrafimy. Ruszyłyśmy na środek i pokazałyśmy mu nasz układ taneczny. Był z nas zadowolony. Zaczął pokazywać nam kroki, których miałyśmy się nauczyć do klipu. Nic trudnego, kilka obrotów itp. i po próbie. Zmęczeni ruszyliśmy do domu. Na miejscu byliśmy coś koło 18. Weszliśmy do środka. No oczywiście, zmęczony Harold przewrócił się, na widok czego wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. Louis pomógł mu wstać. Ruszyłam do góry, aby wziąć prysznic. Weszłam do łazienki, zdjęłam ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Po kilkunastu minutach wyszłam spod niego. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam szukać ciuchów, których nie zabrałam. Wyszłam z łazienki i zaczęłam szukać jakichś ubrań.
- No ślicznotko, w takim stroju to mogę na ciebie patrzeć całymi dniami. Myślę jednak, że bez tego wyglądałabyś jeszcze lepiej - rzekł Zayn, a ja drgnęłam.
- Spadaj - pokazałam mu język. Wróciłam do łazienki, gdzie ubrałam dresy, bokserkę i niebiesko - szarą bluzę. Wyszłam i położyłam się na łóżku, zabierając swojego laptopa.Wtem do pokoju wparowały moje przyjaciółki.
- Ej!! Jutro spotykamy się z Alkiem - zakomunikowała Alison.
- Mhm... spoko - odparłam.
- Co robisz? - zapytała Sam, kładąc się obok mnie.
- Oglądam Video Diary - poinformowałam.
- Możemy z tobą? -zapytała Ali.
- Jasne - odparłam.
* Z perspektywy Samanthy *
Oglądałyśmy Video Diary z X-FACTOR. Właśnie był moment gdzie Lou krzyczy " Supermen is here" . Nie mogłam powstrzymać śmiechu i zleciałam z łóżka.Nieźle huknęło, ale nic sobie nie zrobiłam. Do pokoju wpadli chłopcy.
- Co się stało? - zapytał Li.
- Nic - odparłam z śmiechem. - Jess wyłącz to! - krzyknęłam.
- Okey - zaśmiała się i szybko zamknęła laptopa.
- Co oglądałyście? -zapytał podejrzliwie Zayn.
- Nic - odparłyśmy równocześnie. - Nie ma to jak telepatia - uśmiechnęłam się do Ali i Jess.
- Jasne. Uwaga, bo uwierzę, że nic - zakpił Harry.
- Dobra. Oglądałyśmy... Yyy... Supermena - rzekłam.
- A jaką część? - zapytał Nialler.
- Sam... Powiedz im, bo nie wytrzymam - zaśmiała się Alison.
- No dobra. My tylko oglądałyśmy was w X- Factorze. - zaczęłam.
- Supermen is here - krzyknęła Ali skacząc po łóżku.
Chłopcy zawtórowali nam śmiechem.
- Jesteście dziwne - stwierdził Louis. - Lubie takie.
- Pff... - prychnęłam. - Idę zamówić pizze, jaką chcecie? - zapytałam.
- Największą jaką można, bez oliwek - powiedział Styles.
- Popieram - zawtórowali wszyscy.
- Okey - mruknęłam.
Zeszłam na dół i wybrałam numer do pizzeri. Po krótkiej rozmowie pizza była zamówiona. Wróciłam na górę gdzie siedzieli moi przyjaciele.
- To co dziś zamierzamy robić? - zapytałam.
- Hmm... Możemy obejrzeć jakiś film - zaproponował Louis.
- Tylko nic o marchewkach!! - krzyknął Zayn.
- Obejrzymy hmm... Oszukać przeznaczenie - zaproponowałam.
- Jeśli masz płytkę z tym filmem to jasne, że obejrzymy - uśmiechnął się Liam.
- Słońce... Ja zawsze mam - posłałam mu całusa i wyjęłam ogromny skoroszyt z płytami. Znalazłam płytę z Oszukać przeznaczenie i podałam ją Liamowi.
Ruszyliśmy do salonu, a tam Payne zajął się włączaniem filmu. Wtem do drzwi ktoś zapukał. Alison poszła i odebrała naszą pizzę.
- Ładnie pachnie - powiedział Niall.
- Łapy precz od pizzy. Każdy chce się poczęstować - powiedziałam.
Pokroiłam ją, starając się, aby kawałki były równe. Liam poszedł po ketchup. Gdy wrócił, włączyłam film i zaczęliśmy oglądać.
Rozdział XIV - " Zayn ja też cię kocham"
* z perspektywy Alison *
Siedziałam, przytulając się do Niall'a. Nie żebym się bała, ale zawsze jest dobry powód, aby się poprzytulać. Sam i Liam już się zmyli. Jessie i Zayn nie patrzyli na film, tylko nad czymś dyskutowali. Louis i Harry rzucali się poduszkami. " Dzieci psychiatryka" - pomyślałam i mimowolnie zaśmiałam się. Niall spojrzał na mnie, jak na dziwaczkę. No cóż, nie dziwie się. W filmie była straszna scena, a ja się zaśmiałam. Pocałowałam go w czubek nosa i wstałam. Ruszyłam do pokoju. Przebrałam się i położyłam. Niedługo potem przyłączył się Niall, który mocno mnie przytulił i po chwili smacznie spał. Kilka minut później ja też odpłynęłam.
* z perspektywy Zayn'a *
- O czym ty mówisz, to on grał go w tym filmie - zaprzeczyłem jej słowom.
- Eh... Dobra, nie ważne. Idę spać - odpowiedziała i ruszyła na górę.
Poszedłem za nią. Jessie przebrała się w piżamę i położyła obok mnie muskając mi szyję. Odwróciłem się w jej kierunku.
- Jessie... Znamy się krótko, ale muszę ci coś powiedzieć. Możesz mnie uznać za idiotę i dziwaka, ale wiedz, że ja... Kocham cię - szepnąłem.
Czekałem na jej reakcję. W końcu rzekła.
- Zayn ja...
- Wiem. Pewnie chcesz powiedzieć, że ty mnie nie. No w sumie nie dziwie się, bo kto by chciał - zamknęła mi usta pocałunkiem. Nie był to pocałunek taki jak podczas gry w butelkę. Ten pocałunek był pełen miłości. Oderwaliśmy się od siebie.
- Zayn ja też cie kocham. Chcę być z tobą - znów ją pocałowałem. Byłem szczęśliwy i z uśmiechem na ustach zasnąłem.
* z perspektywy Liama *
Chodziłem po pokoju co chwilę patrząc na Sam. Wyglądała tak bezbronnie. Zastanawiałem się nad tym co czuje. Moje uczucia do Sam były łatwe do odczytania. Kocham ją. Nie wiem czy jej to powiem. Może kiedyś, ale najpierw muszę być pewien jej uczuć w stosunku do mnie. Zerknąłem na nią i w tym momencie się obudziła. Patrzyła na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- Liam? Czemu nie śpisz? - zapytała przecierając oczy.
- Nie mogłem - odpowiedziałem.
- Która godzina? - zapytała ponownie.
- Prawie 7:30. - rzekłem.
Dziewczyna wstała, zabrała rzeczy z swojej torby i poszła do łazienki. Ja w tym czasie w kuchni przygotowałem dla nas jajecznicę. Dziewczyna po chwili zeszła i widząc mnie krzątającego się w kuchni uśmiechnęła się.
- Siadaj, nałożę ci jajecznicy - powiedziałem. Dziewczyna wykonała moje polecenie, a ja nałożyłem jej porcję. Zaczęła jeść. Usiadłem na przeciwko niej i także zacząłem konsumować jajecznicę. Gdy skończyliśmy, pozbierałem naczynia i włożyłem do zmywarki.
- Li? -zaczęła niepewnie. - Chciałam cię przeprosić za wczoraj. Nie wiem co mi do głowy strzeliło, żeby coś takiego odstawiać - dokończyła.
- Nic nie szkodzi - odparłem z uśmiechem, ale w sercu coś mnie zabolało.
- To dobrze - uśmiechnęła się - A tak między nami, masz niezłą klatę...
* z perspektywy Samanthy *
Czy ja powiedziałam to na głoś? Boże, co on sobie o mnie pomyśli. Zarumieniłam się.
- Heh dzięki -zaśmiał się. - Może opowiesz mi o swojej rodzinie? - zaproponował.
- No w sumie mogę - odwzajemniłam miły gest. - To tak... Mam starszego brata Jakuba. Moja mama i tata się rozwiedli. Ojciec został w Polsce, a ja wraz z rodzicielką przeprowadziłam się tutaj - powiedziałam.
- Przykro mi z powodu rodziców - powiedział.
- Chcesz coś jeszcze o mnie wiedzieć? - zapytałam.
- Jak na razie nie - odparł.
- Umiesz mówić po Polsku? - zapytałam przerywając ciszę.
- Trochę - powiedział.
- Powiesz coś? - poprosiłam.
- Jesteś fajna - powiedział - I masz ładne oczy - dodał po Polsku.
- No, no Payne... Nieźle-uśmiechnęłam się.
- Dla fanek wszystko - zamrugał.
- Idziemy budzić resztę? - zapytałam.
- Nie warto, zaraz sami wstaną - odpowiedział.
Poszłam do salonu i włączyłam TV. Nic ciekawego więc przełączyłam na MTV gdzie puścili piosenkę WMYB. Oczywiście zaczęłam sobie nucić i podśpiewywać, przez co oberwałam poduszką w głowę.
- Co ja ci zrobiłam? - zapytałam z smutną miną.
- Hmm.. Śpiewałaś moją solówkę- wyszczerzył się.
- A idź się powieś na żyrandolu, bo głupi jesteś - zaśmiałam się i oddałam mu z poduszki.
- Mądra się odezwała - odparł.
- Pff... - prychnęłam - Egoista.
- Idź spać, bo bredzisz.
- Jesteś dziwny.
- A ty głupia.
- Masz ładne oczy.
- A ty śliczny uśmiech.
- Rozwalasz mnie.
- Staram się
- Lubie cię
- I wzajemnie
Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Po chwili do pokoju wpadła Jess.
- Co tak rżysz? - zapytała.
- Nie ważne - mrugnęłam do Liama, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zayn! Dzwoń do psychiatryka, bo mamy tu nagły wypadek! - krzyknęła moja przyjaciółka, a Zayn pojawił się w pokoju i pocałował ją na powitanie.
- Coś mi tu śmierdzi - wypaliłam.
- Trzeba było się umyć - zaśmiała się Jessie.
- Ty coś ukrywasz, wy coś ukrywacie - wskazałam na Malika i moją przyjaciółkę.
- O co ci chodzi? - udawała zdziwioną.
Zbliżyłam się do Liama i szepnęłam " Oni są razem".
- Nie wierze!! Serio? - rozpromienił się Liam. W tym samym czasie do salonu zeszła reszta bandy.
- W co nie wierzysz? - zapytał Horan.
- Oni są razem1 - wskazał na dwójkę, która stała wtulona w siebie.
- Szczęścia gołąbeczki! - powiedział Niall i Ali.
- Duzo miłości -rzekł Louis.
- Gromadki dzieci - zaśmiałam się.
- Wytrwałości - powiedział Liam.
- To jeszcze ja? - zapytał Harold. - To ten... yyy.... Zabezpieczajcie się - rzekł.
Wszyscy się roześmiali, a ja powiedziałam.
- Aha.... Alison i Niall, wam tego samego.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Skąd wiesz? - zapytała Ali.
- Kochana przede mną nic się nie ukryje - mrugnęłam.
OD AUTORKI: Ja niewierze ile napisałam. To jest rekompensata za te wszystkie opóźnienia. Nie wiem czy wam się spodoba, ale mam taką nadzieje. Miłego dnia ADA <33333
Rozdział XV ; " Co to za gumiś w nas rzucił?"
* z perspektywy Jessie *
Wszyscy z uśmiechem ruszyliśmy do kuchni. Ku zdziwieniu wszystkich Niall zaczął robić śniadanie. Oczywiście Alison mu pomogła, bo sam by wszystko wpieprzył. Po chwili na stole stały dwa talerze tostów z serem, szynką lub pomidorem. Wszystko grzecznie zjedliśmy, a następnie my dziewczyny poszłyśmy szykować się na spotkanie z Aleksandrem. Ja ubrana byłam w zielone rurki, żółtą tunikę i czarne koturny. Samantha w czarne rybaczki, czerwona tunikę, czarną skórzaną kurtkę i kremowe szpilki. Natomiast Alison postanowiła ubrać kwiecistą sukienkę do kolan i szare botki. Poszłyśmy pokazać się chłopakom. Nie szczędzili nam komplementów. Z uśmiechem wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy do restauracji, w której miałyśmy spotkać się z przyjacielem.
- Samantha? - zaczęłam.
- Pytaj - dodała mi otuchy.
- Jak się czujesz z myślą o spotkaniu z byłym chłopakiem?
- Wiesz... Nie wiem czemu się w ogóle zgodziłam - stwierdziła.
- A co z tobą i Liamem? -zapytała Ali.
- Yyy... Między mną, a nim nic nie ma - powiedziała.
Ali: Jasne... Wiem, że ci się podoba.
Sam: Nie podoba.
Ali: Podoba.
Sam: Nie.
Ali: Tak.
Sam: Nie.
Ali: Tak.
Sam: Nie.
Ali: Nie.
Sam: Tak.
- Haha... Przyznałaś się - podskoczyła z radości Ali.
- No i co z tego? Jeśli komukolwiek powiecie, zamorduję was - zagroziła Sam.
- O patrzcie to już tu - wskazałam.
Weszłyśmy do restauracji. Spojrzałyśmy na cały wystrój, szukając wzrokiem Aleksandra. Jest! Zauważyłam go. Siedział przy oknie.Wskazałam na niego, a potem wszystkie ruszyłyśmy w jego stronę.
- Przepraszam pana. Czy wie pan, która godzina? - zapytała Ali.
Spojrzał na nas, otworzył szerzej oczy, po czym wydusił.
- Alison?! Samantha?!Jessie?! - zapytał uradowany, przytulając nas. Jednak jego wzrok cały czas spoczywał na Sam.
- To my! - uśmiechnęłam się. - Jak tam u ciebie Aleks? - zapytałam.
- W porządku. Siadajcie i opowiadajcie - oczywiście wykonałyśmy jego polecenie. Każda z nas opowiedziała wszystko co działo się do tej pory.
- No to macie ciekawie - uśmiechnął się.
- My musimy już iść-westchnęła Ali.
- Może was odprowadzę? - zaproponował.
- Jak chcesz - powiedziałam.
Wyszliśmy z restauracji i ruszyliśmy w stronę domu.
- Ej dziewczyny... Mogę pogadać z Sam? - zwrócił się do mnie i Alison.
- Jasne - odparłyśmy i ruszyłyśmy do domu.
* z perspektywy Samanthy *
- O czym chcesz rozmawiać? - zapytałam.
- O nas... Przepraszam cię za to, że wtedy zostawiłem cię dla innej. Byłem głupi, ale nadal cię kocham - zbliżał swoją twarz do mojej.
- Spadaj! - krzyknęłam. - Myślisz, że jak mnie przeprosisz to ci wybaczę? Mylisz się! Jesteś skończonym dupkiem. Kochałam cię, a ty tak po prostu zostawiłeś! - wypowiedziałam przez łzy.
- Ale Sam...
- Nie... Skończ. Wynoś się raz na zawsze z mojego życia. Byłam głupia, że w ogóle zgodziłam się z tobą spotkać - powiedziałam i odwróciłam się.
Chciałam ruszyć do domu, ale on szarpnął mnie za nadgarstki i odwrócił w swoją stronę.
- Tak szybko się nie wywiniesz - warknął, po czym wpił się w moje usta. Chciałam się mu wyrwać, ale on był silniejszy.
* z perspektywy Liama *
Jessie i Alison wróciły do domu, ale bez Samanthy.
- Gdzie Sam? - zapytałem.
- Została z Olkiem, bo chciał z nią porozmawiać - rzekła Jess.
Po krótkiej chwili namysłu krzyknęła.
- O Boże.
- Co jest? - zapytałem.
- Przecież on... Jezu, a jeśli on ją skrzywdzi tak jak tą dziewczynę. Ali wiesz o kim mówię!
Nie słuchając już dalszej rozmowy wybiegłem z domu. Dostrzegłem dwie postacie w oddali. Jedna z nich krzyczała:
- Puść mnie! - to była Samantha.
Podbiegłem do nich i przywaliłem temu typowi z pięści.
- Ałł... - syknął - Co ty robisz gnoju? - zapytał chłopak z złością.
- Ratuję moją przyjaciółkę - odparłem.
- Ty gnoju. Weź lepiej idź, bo to sprawa pomiędzy mną, a nią - warknął.
- Wynoś się stąd! - krzyknęła Sam i przytuliła się do mnie.
Chłopak chciał mnie uderzyć, ale w porę chwyciłem jego nadgarstek i wykręciłem rękę.
- Nie słyszałeś? Masz stąd iść, bo pożałujesz - popchnąłem go, przez co stracił równowagę, ale nie przewrócił się.
- To jeszcze nie koniec! - krzyknął chłopak oddalając się.
Sam płakała, przytulona do mnie. Ruszyliśmy do domu.
- Jezu Sam nic ci nie jest? - zapytały dziewczyny, po czym mocno ją przytuliły.
- Nie - odparła i weszła do salonu.
- Skoro nic ci nie jest, powiedz nam czego od ciebie chciał - powiedziała Jessie.
- On chciał do mnie wrócić - rzekła. - Powiedziałam mu, że jest dupkiem. Chciałam iść do domu, lecz on mnie zatrzymał. Bałam się, że może mnie skrzywdzić. Wtedy pojawił się Liam - spojrzała na mnie. - Uderzył go i kazał się wynosić - zakończyła.
- No Liam, stary nie znałem cię od tej strony - poklepał mnie po ramieniu Zayn.
- Ja siebie też-zaśmiałem się.
- Idę się odświeżyć - zakomunikowała Jessie.
- My też - powiedziały Ali i Sam.
Gdy już zniknęły, banda idiotów patrzyła na mnie z wielkimi bananami na twarzach.
- No co? - zapytałem podirytowany.
- Liam się zakochał - rzekł Louis i zaczął tańczyć swój " taniec radości"
- Że co?! W kim? - spytałem.
- Nie udawaj idioty, nas nie oszukasz - zaśmiał się Harry.
- O co wam znowu chodzi?
- Kretynie, zakochałeś się w Samancie! - stwierdził Malik.
Nie będę się z nimi kłócił, bo po co? Oni i tak znają prawdę. Lekko się uśmiechnąłem.
- To kiedy zamierzasz jej powiedzieć? - zapytał Horan.
- Na razie nie. Najpierw niech ochłonie po spotkaniu z tym gnojkiem - powiedziałem.
W tej chwili Louis zaczął sobie nucić marsz weselny. Przewróciłem oczami i rzuciłem w niego poduszką.
- Ej... Za co to? - zapytał.
- Za to, ze jesteś głupi - zaśmiałem się.
- A chcesz z łyżki? - zagroził.
- Za mam ci zjeść marchewki? - poruszyłem brwiami.
- Okey. Idziemy na ugodę. Ja nie tykam łyżek, a ty marchewek - zaproponował
- Spoko - uśmiechnąłem się.
Do pokoju zeszły dziewczyny. Oczywiście miejsca nie było więc Ali usiadła na kolana Niallowi, a Jessie na kolana Zayna. Samantha chwilę stałą nie wiedząc co zrobić. Przesunąłem się trochę i wskazałem Sam, aby usiadła. Podeszła do mnie i zajęła miejsce.
- Ale ty masz wielki tyłek - zaśmiała się.
- Odezwała się - odparłem złośliwie.
- A chcesz kopa w swoje cztery litery? - zapytała.
- A od kogo? - poruszyłem zabawnie brwiami.
- Ode mnie - mrugnęła.
- Haha... Już się boje - uśmiechnąłem się.
W tej samej chwili oberwaliśmy z poduszki.
- Co to za gumiś w nas rzucił? - zapytała Sam, powstrzymując śmiech i zachowując poważną minę.
- To Niall! - krzyknęła Jessie.
- To nie ja to on! - wskazał na Malika.
- Jak jedno się nie przyzna, każde dostanie - zagroziłem.
Wszyscy siedzieli cicho. Zerknąłem na Samanthe, posyłając jej porozumiewawcze spojrzenie. Chwyciliśmy poduszki i rzuciliśmy się na naszych przyjaciół. Rozpoczęła się wojna. Oczywiście byliśmy podzieleni na grupy, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Po godzinnej rozróbie, zmęczeni opadliśmy na nasze wcześniejsze miejsca.Spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Dawno się tak świetnie nie bawiliśmy.
- Dobra ogarnijmy się - powiedziałem przez śmiech.
- Masz bardzo fajną fryzurkę - rzekła Sam, wskazując na moje roztrzepane włosy.
- Ty również. Normalnie wyznaczasz trend - uśmiechnąłem się.
- Jesteśmy padnięci. Zayn chodź spać - rzekła Jessie. Tuż po nich z pokoju wybyła cała reszta, zostawiając mnie i Samanthę samych. Siedzieliśmy w milczeniu. W końcu się odezwała.
- Dziękuję za ratunek - uśmiechnęła się.
- Polecam się na przyszłość - odwzajemniłem miły gest.
OD AUTORKI: Jejuuu mamy już 15 rozdział ;oo. Jak wam się podoba? Bo mi nie, chociaż pisałam go z dwie godzinki xDD. Wiecie trochę mi smutno, że tak mało osób docenia moje wypociny, ale okey i tak was kocham ;***. Już nie mogę się doczekać jutra. Mamy wraz z Nikolą i Aśką małą imprezkę ;pp. Nie ważne. Mam nadzieję, że to coś skomentujecie. Pozdrawiam ADA ;***
Rozdział XVI - "Samantha uważaj!
* z perspektywy Samanthy *
- Liam... - chciałam mu powiedzieć, że go kocham, ale bałam się odpowiedzi.
- Hmm? - zachęcił mnie.
Nic nie powiedziałam, tylko mocno go przytuliłam i zaczęłam płakać.
- Sam co się dzieje? - zapytał z zdziwieniem i zarazem troską w głosie. - Coś nie tak? Mi możesz powiedzieć wszystko.
- Przepraszam.. Dziękuję, że mnie wspierasz. Dziękuję, że się o mnie troszczysz. Jeszcze nigdy żaden chłopak tak się nie zachowywał wobec mnie. Dziękuję ci za wszystko - jeszcze mocniej go przytuliłam.
Gdy się lekko odsunęłam, on z uśmiechem patrzył mi w oczy.
- Sami...Zawsze będę się o ciebie troszczył, rozumiesz? Nie pozwolę cię skrzywdzić. Nigdy - szepnął, a po moich policzkach zaczął płynąć jeszcze większy strumień łez. - Proszę cię nie płacz, nie lubię gdy płaczesz - dodał ocierając moje łzy.
- Zazdroszczę twojej przyszłej żonie - zaśmiałam się, próbując przestać płakać.
- Nie rozśmieszaj mnie - powiedział i zaśmiał się.
Gdyby w tej chwili ktoś wszedł do salonu, zastałby nas w bardzo dziwnej pozycji. Liam opierający się o poręcz fotela, ja z nogami na jego udach, ale mój tyłek ciągle spoczywał na fotelu. Moje ręce zawieszone na jego szyi, a jego oplatały mnie w pasie. W dodatku moja głowa spoczywała na jego ramieniu i czułam zapach jego perfum. Tak wtulona w Liam'a zasnęłam.
DWA DNI PÓŹNIEJ
* z perspektywy Jessie *
Siedzieliśmy w salonie. Wczoraj mieliśmy próbę do klipu, więc dziś nie było nic do roboty. Oglądamy TV, wtem do salonu wszedł Louis i rzekł:
- No ludzie. Spinać tyłki i idziemy na imprezę.
- Co o tym myślicie dziewczyny? - zapytałam.
- Jesteśmy za - obie się uśmiechnęły.
- To my idziemy się ubrać - zakomunikowałam i ruszyłam razem z przyjaciółkami na górę. Wybrałyśmy dla siebie stroje. Ja miałam niebieską sukienkę, małą czarną torebkę i czarne szpilki. Alison ubrała czarno-szarą sukienkę, do tego cielistą torebkę i szpilki. Natomiast Sam ubrała czarne, skórzane spodnie, fioletową tunikę bez pleców i czarne botki na koturnie. Zrobiłyśmy jeszcze lekki makijaż i zeszłyśmy na dół. Chłopcy też nieźle się odstawili. Mój Zayn założył bejsbolówkę, pod to biały T - shirt, niebieskie jeansy i tego samego koloru buty Nike. Włosy postawił na żel. Liam ubrał koszule w niebiesko-czerwoną kratę, ciemne jeansy, czarne conversy, a włosy pozostawił w nieładzie. Niall założył T-shirt z nadrukiem flagi Wielkiej Brytani, niebieskie spodnie z niskim krokiem i białe conversy. Louis pasiastą koszulkę, czerwone spodnie, czarne szelki i Vansy. Harold szarą bluzę z kapturem, jeansy i czarno-czerwone Vansy. Wyglądali nieziemsko. Tak przygotowani wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy do klubu. Po kilkunastominutowej podróży byliśmy na miejscu. Staraliśmy się wejść niespostrzeżenie, co na szczęście nam się udało. Chłopcy specjalnie wynajęli pokój dla Vipów, aby mieć chwilę spokoju od fanów. Zasiedliśmy wygodnie i się zaczęło. Wypiliśmy kilka kolejek i zaczęliśmy tańczyć.
* z perspektywy Samanthy *
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Liam zniknął mi z pola widzenia. Postanowiłam go poszukać, bo chciałam wracać do domu. Wyszłam z pokoju dla vipów i ruszyłam w stronę baru. Dostrzegłam go ale... On całował inną! W tej chwili coś we mnie pękło. Osoba, którą obdarzyłam zaufaniem i uczuciem, o którym jej nie powiedziałam całowała kogoś innego. Miałam łzy w oczach. Dostrzegł mnie i wyrwał się tej dziewczynie. Szybko uciekłam z tego lokalu. Płakałam. Wiedziałam, że nie powinnam robić sobie nadziei, ale jednak. On biegł za mną.
- Sam! Zaczekaj! To nie tak! - krzyczał.
- Nie obchodzi mnie to! - odkrzyknęłam przez łzy. Biegłam przed siebie, obraz był rozmazany.
- Samantha uważaj! - krzyknął.
To były ostatnie słowa jakie usłyszałam. Zobaczyłam przed sobą światła, usłyszałam pisk, a potem już była tylko ciemność.
OD AUTORKI : Dziękuję za kolejne komentarze. Wybaczcie, że tak krótki, ale brat chciał wejść ;xx. Jutro wstawię taki długi ;**. Jak wam się podoba ten? Według mnie jest okropny jak zawsze... Wszystko cały czas komplikuje... Dobra nie ważne... Wiem, że przerwałam w takim momencie, ale musiałam xDD. Pozdrawiam serdecznie. ADA.
Rozdział XVII - " Idź stąd! "
* z perspektywy Liama *
- Samantha uważaj! - krzyknąłem.
Niestety nic nie dało się już zrobić. Podbiegłem na miejsce wypadku. Ona tam leżała i nie odpowiadała na moje prośby. Zadzwoniłem po pogotowie. Moi przyjaciele wyszli na zewnątrz. Wszyscy ze strachem patrzyli na nieruchome ciało Sam, a ja płakałem. Nie wybaczę sobie tego jeśli ona nie przeżyje.To wszystko wina tej dziewczyny. Mojej byłej dziewczyny. Gdyby ona mnie nie pocałowała, gdyby Sam tego nie widziała. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas i zamienić się z nią miejscami. Ona nie jest niczemu winna. Pogotowie przyjechało i zabrało ciało Sam. Mojej kochanej Sam. Zamówiłem taksówkę i całą paczką pojechaliśmy do szpitala, w którym powinna być Samantha. Wbiegliśmy do środka. Zapytałem się gdzie znajdę Samanthę Peterson, która przed chwilą została przywieziona. Uprzejma pielęgniarka poinformowała nas, że na drugim piętrze, w sali numer 366. Ruszyliśmy schodami na górę i wparowaliśmy na oddział. Wzrokiem znaleźliśmy salę, w której leżała nasza przyjaciółka. Wyszedł ordynator.
- Czy jesteście rodziną Samanthy Peterson? Lub kimś bliskim? - zapytał.
Wszyscy popatrzyli na mnie, a ja powiedziałem.
- Jestem jej chłopakiem.
- Więc tak. Jej stan nie jest krytyczny. Jest lekko poobijana. Zła wiadomość jest taka, że ma złamaną nogę w kilku miejscach i musimy przeprowadzić operację - rzekł ordynator.
- Mogę ją zobaczyć? - zapytałem.
- Niestety. Została już przewieziona na blok operacyjny - powiedział.
- A czy ta operacja może przynieść jakieś komplikacje? - zapytała Jessie.
- Najprawdopodobniej nie. Przynajmniej rzadko. Oczywiście po wyjściu ze szpitala będzie musiała odbywać rehabilitację. Teraz muszę iść - powiedział i oddalił się.
Opadłem bezsilnie na ławkę na korytarzu i ukryłem twarz w dłoniach.
- Liam... To nie twoja wina - powiedział Zayn.
- Właśnie, że moja - warknąłem.
- Ale jak to?Nie rozumiem - powiedziała Ali.
- Bo ona widziała jak całowałem inną... - zacząłem.
- Całowałeś się z inną?! Czy cię do końca pogięło?! Wiesz jak ona bardzo cię kochała?! - krzyczała Jessie, a Malik ją przytulił.
- Eh... To nie ja chciałem ją całować. Niall pamiętasz dawną dziewczynę, która mnie zdradziła? - zapytałem patrząc błagalnie na Horana.
- Pamiętam - rzekł.
- To była ona. Ona się na mnie rzuciła, a Sam pomyślała, że.... No wiecie. - powiedziałem.
- Liam... Przepraszam, że się na ciebie wydarłam - powiedziała Jessie. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - dodała i mocno mnie przytuliła.
Po chwili już wszyscy staliśmy w wielkim kole, przytuleni do siebie. Czekaliśmy z niecierpliwością na koniec operacji. Po dwóch godzinach przyszedł do nas ordynator.
- Jak poszło? - zapytałem.
- Wszystko zgodnie z planem - odparł.
- Kiedy będziemy mogli ją zobaczyć? - zapytał Horanek.
- Na razie jest to niemożliwe. Przyjedźcie później, a teraz lepiej wróćcie do domu i wypocznijcie. Nie martw się chłopcze, wszystko będzie dobrze - rzekł i poklepał mnie po ramieniu.
Zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do domu. Zmęczeni poszliśmy spać.
* z perspektywy Samanthy *
Obudziłam się w dziwnym miejscu. Strasznie bolała mnie głowa, a moja noga była w gipsie. Powoli wszystko zaczęło do mnie docierać. Znajduję się w szpitalu i mam złamane serce, bo osoba, którą kocham całowała inną dziewczynę. Gdy przypomnę sobie to coś, co stało się w tym klubie... Po prostu chcę mi się płakać Drzwi się otworzyły i do sali weszli moi przyjaciele i Liam. Wszyscy prócz niego mnie przytulili. Zabolało.
- Myszko jak się czujesz? - zapytała Ali.
- Jak po 24h imprezie - zaśmiałam się.
- Oj... Widzę, że humor cię nie opuszcza- uśmiechnął się Louis.
- No jak widać - odwzajemniłam gest.
- Ej, chodźcie coś zjeść, bo głodny jestem - rzekł Niall.
- Pewnie nic nie jedliście? Idźcie - uśmiechnęłam.
Wszyscy poszli, prócz Liama, który cały czas siedział pod ścianą. Westchnęłam.
- Sam? - szepnął siadając bliżej.
- Czego? - zapytałam.
- Ta dziewczyna, która mnie całowała, to była moja była. Ona się na mnie rzuciła. Nie chciałem tego, ale to ona. Wiesz? Nigdy nie zrobiłbym ci czegoś takiego. Wiedz, że znaczysz dla mnie bardzo dużo - rzekł.
Patrzyłam na niego z dziwnym wyrazem twarzy, zerknęłam w jego cudne brązowe tęczówki i ujrzałam w nich łzy.
- Idź stąd! - powiedziałam.
Chłopak wstał i jeszcze raz spojrzał na mnie swoimi oczami, a po jego policzku spłynęła łza.
- Przepraszam - szepnął na pożegnanie i wyszedł. W tej samej chwili z moich oczu popłynął potok łez. On żałuje, a ja go tak traktuje. Jednakże nie wiem czy mogę mu ufać, ale on uratował mi przecież życie. Tyle myśli kłębiło się w mojej głowie...
* z perspektywy Nialla *
Jedliśmy właśnie, gdy zobaczyłem jak Liam wybiega ze szpitala.
- Nie wybaczyła mu - powiedziałem.
- Skąd wiesz? - zapytała Alison.
- Przed chwilą wybiegał ze szpitala. Idę za nim, bo jeszcze coś sobie zrobi - powiedziałem i wstałem.
- My idziemy do Sam - powiedziała reszta.
Wyszedłem na zewnątrz i szukałem wzrokiem mojego przyjaciela. Siedział na ławce. Podszedłem do niego i usiadłem obok. Liam płakał. Domyślałem się jak bardzo cierpi. Przytuliłem go po przyjacielsku.
- Stary jak nie ta to inna - powiedziałem.
- Ty nie rozumiesz. Później nie będzie innej, bo ja ją naprawdę kocham. Tak strasznie chciałbym cofnąć czas, aby to wszystko się nie wydarzyło. Ona mi nigdy nie wybaczy. Czy ty to potrafisz pojąć? Ona mi nigdy nie wybaczy, a ja będę ją cały czas kochał. Zrobiłbym dla niej wszystko - mówił przez łzy.
- Człowieku... Skoro zrobisz wszystko, to napisz dla niej jakiś wiersz, piosenkę, w której pokażesz jej co czujesz. Nie pozwól jej po prostu odejść. Jeśli się kogoś kocha, to trzeba robić wszystko, aby ona, ta osoba to zauważyła - powiedziałem.
- Myślisz, że to coś da? - zapytał.
- Jeśli nie spróbujesz, nie przekonasz się - odpowiedziałem.
- Masz rację. Nie poddam się. Przecież nic nie stracę pisząc tą piosenkę. Dzięki za pomoc i wsparcie Niall - ujrzałem na jego twarzy lekki uśmiech, a w oczach iskierki nadziei.
- Chodź, bo się będzie reszta o nas martwić - powiedziałem.
Wstaliśmy i ruszyliśmy do szpitala. Weszliśmy do sali gdzie była Sam. Liam tylko spuścił głowę i usiadł w rogu, na krześle. Zerknąłem na niego z smutkiem, a następnie przytuliłem Alison i szepnąłem.
- Kocham cię i wiedz, ze zawsze możesz na mnie liczyć, bo jesteś dla mnie naprawdę kimś ważnym. Nigdy mnie nie okłamuj.
- Nigdy tego nie zrobię skarbie i ja ciebie też kocham- odszepnęła.
Jeszcze trochę posiedzieliśmy u Sam, a następnie wróciliśmy do domu. Liam do nikogo się nie odzywał i od razu zamknął się w swoim pokoju. Ja jeszcze coś zjadłem i wraz z Ali poszedłem spać, bo było późno. Ali wzięła prysznic po czym w piżamie położyła się obok mnie i zasnęliśmy.
OD AUTORKI: O boże co za kicz ;xx. Strasznie co nie? Ale mi się nie musi podobać, to wam ma się podobać ;)) Mam nadzieję, że miło się wam czytało to coś ;PP Pozdrawiam serdecznie ADA ;******
Rozdział XVIII - "Zbierać pieniądze dla biednych"
* z perspektywy Liama *
Zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem rozmyślać nad tekstem piosenki. Siedziałem na krześle przy biurku bazgrząc różne fragmenty. Co chwilę rzucałem jakąś pogniecioną kartkę za siebie. Nie potrafiłem się skupić nad tym wszystkim, cały czas myślałem o Samancie. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Wtedy gdy ona tam leżała, gdy myślałem, że może umrzeć... Chciałem być na jej miejscu. Na szczęście, aż nadto złego się jej nie stało. Zacząłem dalej pisać i coś zaczęło z tego wychodzić. Około godziny 3 piosenka była gotowa, a ja byłem zadowolony. Najchętniej jeszcze w tej chwili pobiegłbym do szpitala i zaśpiewał ją Samancie, ale przecież jest noc i nikt by mnie nie wpuścił. Jeszcze kilka razy przećwiczyłem tę piosenkę na gitarze Nialla, aby się wprawić i nie popełnić żadnego błędu. Nie chciało mi się spać, bo całe moje ciało było przepełnione nadzieją, że ona mi wybaczy. Jednak zacząłem rozmyślać o tym, że nie przyjmie moich przeprosin. Co wtedy zrobię? Załamałbym się. Zaburczało mi w brzuchu. No w sumie nic nie jadłem. Zszedłem na dół i zrobiłem sobie kanapkę z dżemem. Zjadłem ja, a następnie zacząłem krzątać się po domu, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. W końcu zabrałem moje MP4 i zacząłem słuchać muzyki, leżąc na łóżku. W końcu moje powieki stały się ciężkie i zasnąłem.
OSIEM GODZIN PÓŹNIEJ
Obudziłem się z słuchawkami w uszach. Spojrzałem na telefon i oniemiałem. Była 11. Szybko wskoczyłem do łazienki, wziąłem prysznic i ubrałem się. Zszedłem do salonu i z uśmiechem przywitałem moich przyjaciół.
- Siemka! - krzyknąłem.
- O siemanko! - odparła reszta.
- Co ty w takim dobrym humorze? - zapytał Zayn. - Brałeś coś? - spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Na szczęście nie - uśmiechnąłem się. - Niall mogę pożyczyć twoją gitarę? - zwróciłam się do blondasa.
- Jasne - uśmiechnął się.
- Dzięki stary -odwzajemniłem gest i po chwili wróciłem z gitarą w ręku.
- Gdzie idziesz? - zapytał Harry.
- Zbierać pieniądze dla biednych - zaśmiałem się.
- A na serio? - zapytała Ali.
- Do szpitala - odparłem i wyszedłem z domu.
W miedzy czasie gdy szedłem do Sam w kwiaciarni kupiłem bukiet storczyków. Z uśmiechem ruszyłem dalej. Jednak przed szpitalem dopadł mnie strach, że wszystko pójdzie nie tak jak powinno. Ruszyłem pod salę, w której była Samantha. Kilka chwil później stałem przed drzwiami i niepewnym krokiem wszedłem do środka. Zerknąłem na Sam, która patrzyła na mnie z zdziwieniem. Podarowałem jej kwiaty i stanąłem kilka kroków od niej.
- Liam... - zaczęła, a po jej policzku spłynęła pierwsza łza.
- Zanim mnie stąd wyrzucisz, wysłuchaj tej piosenki - powiedziałem i zacząłem wygrywać melodię, a potem zacząłem śpiewać. Słowa piosenki brzmiały następująco:
I . Stoję przed Tobą z kwiatami
i widzę twą twarz zalaną łzami.
Chciałem się tylko wytłumaczyć
i znów Cię zobaczyć.
Gdybyś wiedziała co teraz czuję
i czego oczekuję.
Przychodząc tu wiedziałem,
ale nad tym nie myślałem.
Chciałem cię prosić o przebaczenie
i chwilę na wyjaśnienie.
Chodź wiem, że nie chcesz widzieć mnie,
bo bardzo skrzywdziłem Cię.
Ref:
Zrozum, że żyję dla Ciebie,
bo kocham cię
i me serce dobrze o tym wie.
Zrozum słowa te,
bo dla Ciebie napisałem je.
II. Chciałbym teraz cofnąć czas
i zrobić coś, by powstało to uczucie w nas.
Możesz uważać mnie za gnojka, zrozumiem Cię
i potwierdzę, bo źle zachowałem się.
Teraz zrozumiałem, żę
Już na zawsze Kocham Cię.
Ref:
Zrozum, że żyję tylko dla Ciebie,
bo kocham cię
i me serce dobrze o tym wie.
Zrozum słowa te,
bo dla Ciebie napisałem je.
III. Wiem, ze masz dość mnie
i tych tłumaczeń też.
Lecz postaraj się zrozumieć,
że ja naprawdę żałuję
i wszystko naprawić próbuję.
Ref:
Zrozum, że żyję dla Ciebie,
bo kocham Cię
i me serce dobrze o tym wie.
Zrozum słowa te,
bo dla Ciebie napisałem je.
Przepraszam Cię...
I wiedz, że naprawdę żałuję.
Zakończyłem. Spojrzałem na nią, a po jej policzkach płynęły strumienie łez.
- Już wychodzę - powiedziałem cicho i odwróciłem w stronę drzwi.
- Zaczekaj - usłyszałem zapłakany głos Samanthy, który sprawił, że poczułem przypływ nadziei.
OD AUTORKI : Hah... Domyślam się, że większego kiczu nikt nie czytał. Piosenka mojej twórczości, po prostu mnie rozwala. Czemu ja nie mam takiego talentu jak inni? ;CCCC. Pozostawiam wam to coś pod waszą ocenę. Ja postawiłam sobie 1+ xDDD. Kocham was i pozdrawiam ADA ;***
Rozdział XIX ; "Nie żeby coś, ale pięć kilo to ty nie ważysz"
* z perspektywy Samanthy *
Ta piosenka była piękna, ale moje myśli skupiły się głównie na słowach "Kocham cie". Zaczęłam płakać ze szczęścia, bo smutek i żal do niego dawno minął. Po tym jak Liam wszedł do sali i wręczył mi kwiaty... To wystarczyło, abym mu wybaczyła, a on mi tu jeszcze piosenkę śpiewa i to taką, której nikt jeszcze nie słyszał.
- Już wychodzę... - szepnął, a jego głos przepełniony był bólem i smutkiem.
- Zaczekaj- powiedziałam.
Chłopak odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Posłałam mu uśmiech, który on z lekką niepewnością odwzajemnił.
- Liam to było piękne. Jeszcze nikt nigdy się dla mnie tak nie postarał. Wiesz... sam twój widok sprawił, ze ci wybaczyłam. Jeszcze to, że chodź wczoraj kazałam ci iść, a ty i tak wracasz, sprawia mi to radość.Piszesz dla mnie piosenkę. A teraz mi powiedz jak ja ci nie mam wybaczyć? - zapytałam.
Chłopak usiadł na moim łóżku i otarł łzy z moich policzków.
- Nie wiem czy zasługuję na przebaczenie - powiedział.
- Jeśli tak starasz się dla mnie. Dla jednej głupiej dziewczyny, to muszę ci wybaczyć - rzekłam i przytuliłam się do niego.
Jego dłonie gładziły moje plecy, zapach jego perfum... Boże, jak ja się ciesze, że znów mogę je poczuć. Chłopak wtulił się we mnie jeszcze mocniej i schował twarz w moich włosach. Każdy jego oddech czułam na swojej szyi i miły dreszczyk przechodził przez moje ciało. Myślałam, że to sen, ale był za bardzo realistyczny. Cały czas moje łzy kapały na jego koszulę. "Strasznie płaczliwa jestem od jakiegoś czasu" - pomyślałam. Wtem do sali wpadła reszta gumisiów, przerywając nam.
- Yyy... Nie przeszkadzamy? - zapytała Jessie.
- Skąd - uśmiechnęłam się, a Liam zrobił nie zadowoloną minę.
- To dobrze - zaśmiała się Ali i każdy po kolei mnie przytulił.
- Pan doktor powiedział, że za tydzień będziesz mogła wyjść ze szpitala - poinformował mnie Niall.
- A kiedy zdejmą mi to coś? - wskazałam na gips.
- Niestety z tym będziesz musiała męczyć się przez dwa miesiące, a potem wszystko będzie dobrze - powiedziała Jessie.
- Czyli nici z teledysku - posmutniałam.
- Będzie dobrze. Jak nie ten to inny - powiedział Louis.
- A kto będzie mnie chciał w teledysku? - zaśmiałam się.
- Ja! - krzyknął Liaś. - Myślisz, że nie masz talentu? Dziewczyno... Będziesz występować w klipach największych gwiazd - uśmiechnął się.
- Lizus -prychnął Harry.
- Masz coś do mnie? - zaśmiał się złowrogo Payne.
- Nie, nie - bronił się loczek.
- Widzisz jak się mnie boją? - mrugnął do mnie. - Tak długo na to czekałem.
- Hahahaha... Takiego gumisia jak ty nikt się nie boi - droczyłam się z nim. Oj brakowało mi tego.
- A chcesz się zacząć mnie bać? - zaczął się do mnie przysuwać, a ja jednym ruchem ręki go zatrzymałam.
- No i popatrz jak miło - zaśmiał się Horan.
- Czyli pomiędzy wami, wszystko jak dawniej? - zapytał Zayn.
- No... powiedzmy - uśmiechnęłam się.
Sporo czasu się wygłupialiśmy, ale oni musieli już wracać.
- Liam zostań jeszcze - zwróciłam się do chłopaka siedzącego na moim łóżku.
* z perspektywy Alison *
Wróciliśmy do domu bez Liama, bo Sam chciał aby został. Zrobiłam sobie i Niallowi coś do jedzenia, a następnie poszłam do naszej sypialni. Chłopak leżał na łóżku i z wielkim uśmiechem mnie przywitał. Położyłam się obok niego i zaczęłam jeść, oddając mu jego porcję.
- Zagrajmy w grę - zaproponował.
- A jaką? - zapytałam.
- Będziemy zadawać sobie pytania, a osoba która nie odpowie będzie musiała wykonać jakieś zadanie - poinformował.
- Okey. Zaczynaj - powiedziałam.
- Ilu miałaś dotychczas chłopaków? - zadał pytanie.
- Hmm... trzech - odpowiedziałam- Co najbardziej we mnie lubisz?
- Włosy. Masz rodzeństwo?
- Nie. Ile dzieci chciałbyś mieć? - zapytałam z śmiechem.
- Hmm trójkę lub czwórkę - odparł.
- Ciekawe kto ci je urodzi - zaśmiałam się.
- Ty - uśmiechnął się zawadiacko. - Co sprawia, że się denerwujesz?
- Niektórzy ludzie. Co byś robił, gdybyś nie był w zespole?
- Jadłbym - zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej. - Jaki rozmiar stanika nosisz? - pytał.
- Pff... To co mam zrobić? - powiedziałam.
- Ja chce buziaka - szczerzył się.
- Niech stracę - rzekłam.
Przysunęłam się bliżej i pocałowałam go. Najpierw były to delikatne pocałunki, które przeradzały się w coraz bardziej namiętne. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam rozpinać jego koszulkę. Chłopak przeturlał się i w tej chwili, taca która leżała na łóżku oraz my spadliśmy z niego. Spojrzałam na Horana i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Teraz trzeba to posprzątać - wskazałam na talerze i szklanki leżące na ziemi.
- A może potem? - zapytał.
- Pff... Rusz tyłek po jakąś ścierkę, a ja pozbieram naczynia -odparłam.
- Ale dokończymy to? - zapytał patrząc na mnie wielgaśnymi oczami.
- Może - odparłam zadziornie i zaczęłam sprzątać.
* z perspektywy Liama *
- Po co miałem zostać? - zapytałem.
- A co nie chciałeś? - zapytała udając smutną.
- Jasne, że chciałem - rzekłem.
- T teraz opowiedz mi wszystko - powiedziała.
Wiedziałem o co jej chodzi więc zacząłem.
- Ta dziewczyna w tym klubie to moja była. Nie chciałem z nią rozmawiać i słuchać jej tłumaczeń, a gdy się odwróciłem ona się na mnie rzuciła i pocałowała. Wtedy ty to zobaczyłaś, a resztę już znasz - powiedziałem łamiącym się głosem.
- Rozumiem - powiedziała i przytuliła mnie, a ja ukryłem twarz w jej włosach. Napawałem się każdą sekundą naszej bliskości. W końcu odsunąłem ja od siebie, spojrzałem w jej niebieskie tęczówki i pocałowałem.Dziewczyna na początku lekko zdezorientowana oddała w końcu pocałunek. Całowałem ją przez chwilę, ale w końcu zabrakło mi powietrza i musiałem przerwać, nie odsuwając twarzy dalej niż kilka centymetrów.
- Kocham cię - szepnąłem skradając kolejny pocałunek z jej różowych ust.
- Ja ciebie też - odpowiedziała.
Na te słowa me serce mocniej zabiło. Pocałowałem ja jeszcze raz i wstałem z miejsca ruszając do drzwi.
- Idziesz już? - zapytała z smutną minką.
- Spokojnie, jutro tu wrócę - uśmiechnąłem się.
- Będę czekała -rzekła i ziewnęła.
- Dobranoc śliczna - rzekłem.
- Dziękuję - odparła i przyłożyła głowę do poduszki.
Wyszedłem z szpitala z wielką ulgą. Zadzwoniłem po taksówkę, która pojawiła się po pięciu minutach i pojechałem do domu. Wszedłem do środka i na powitanie oberwałem z pomidora.
- No ej! Za co? - zapytałem.
- Na niego! - krzyknął Louis, a cała reszta zaczęła rzucać we mnie jedzeniem. Byłem cały brudny.
- Ugh... Zamorduję was wszystkich - warknąłem
- Na pewno - zaśmiał się Harry.
- Wątpisz we mnie? - spojrzałem na niego, mrużąc powieki.
- Liam.. Zaczynam się ciebie naprawdę bać - powiedział Louis.
- Powinieneś - zaśmiałem się i poszedłem na górę. Wziąłem prysznic i położyłem się spać.
* z perspektywy Jessie *
Po naszej zabawie poszłam się umyć, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Po chwili dołączył do mnie Malik bez koszulki. Położył się obok mnie i zaczął znaczyć kółka na mojej ręce, przyprawiając mnie o dreszcze.
- Ej no... Ja chcę spać - mruknęłam.
- A ja chce coś innego - uśmiechnął się łobuzersko.
- Pff... Idź spać, bo chyba za mocno ci z tego pomidora przywaliłam - zaśmiałam się.
- A no właśnie, miałem się za to zemścić! - usiadł na mnie.
- Nie żeby coś, ale pięć kilo to ty nie ważysz - powiedziałam.
- Jaką chcesz karę? - zapytał.
- A co proponujesz? - uśmiechnęłam się.
- Hmm... Będziesz musiała zgadzać się na wszystko co ci powiem przez jeden dzień lub pocałować mnie baaaaaaaaaardzo dużo razy - powiedział.
- Hmm... wybieram opcje numer trzy - oparłam.
- A jaka to? - zapytał.
- Zrzucić cię z siebie i iść spać - powiedziałam i przystąpiłam do realizacji. Po kilku minutach męczarni zrzuciłam go z siebie i ułożyłam do snu.
- Jesteś okropna -mruknął.
- Coś ty powiedział? - spojrzałam na niego złowrogo.
- Że cię kocham - zaśmiał się.
- Masz szczęście - powiedziałam i zamknęłam oczy. Niestety mój prawie sen przerwał Malik.
- Pragne cię - szepnął.
- Ugh... Idź do Louisa lub Harrego, bo mnie zaraz coś przez ciebie weźmie - warknęłam.
- Uuu... Złościsz się! Lubie to - wyszeptał.
- Idę spać do salonu, b mi spokoju nie dasz - powiedziałam wstając.
- Idę z tobą - zaśmiał się.
- Jak z dzieckiem. Kochanie jeśli dasz mi teraz spokój to ci się odwdzięczę - powiedziałam uwodzicielsko, pochylając się nad nim.
-Niech cibędzie - powiedział.
" Jest mój plan działa" - pomyślałam i ułożyłam się do snu po raz kolejny. Zayn musnął moje ucho i przytulił, po czym oboje zasnęliśmy.
OD AUTORKI: Proszę oto rozdział 19 xDD. Wiecie tak nad tym myślałam i okazuje się, że już niedługo będzie koniec ;OO. Postaram się ciągnąć to jak najdłużej, bo już się troche zżyłam z tym badziewiem więc rozumiecie ;PPP. Mam nadzieję, że wam się spodoba xDD Pozdrawiam i kocham was wszystkich ADA ;***** Directioner for ever xDD ;3333
Rozdział XX ; " To wszystko twoja wina! "
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ * z perspektywy Samanthy *
Obudziłam się wcześnie i byłam bardzo szczęśliwa. Dziś wychodzę ze szpitala. Nareszcie. Chłopcy mają mnie odebrać i ogólnie mają dwa tygodnie wolnego, które obiecali, ze spędzimy w ósemkę. Szkoda, że nie wystąpiłam w klipie, ale go widziałam i powiem, że jestem zadowolona. Wtem do mojej sali weszła cała banda.
-Siemano! - krzyknęli, a Liam uroczo się do mnie uśmiechnął.
- No hej! - odkrzyknęłam.
- Czemu krzyczysz?! - wrzasnał Nialler.
- To wy zaczęliście ! - zaśmiałam się.
- Dobra ogarniamy. Lekarz powiedział, żę już możemy cię zabrać - uśmiechnęła się Jessie.
- Okey. Podacie mi kule? - poprosiłam.
- Nie! - rzekł Liaś, po czym wziął mnie na ręce.
- Ej no! Dam sobie radę sama - powiedziałam.
- Ale ja chce ci pomóc - odparł brązowooki.
- Niech ci będzie - zgodziłam się i ruszyliśmy. Musiałam podpisać kilka dokumentów i mogłam wracać z przyjaciółmi do domu. Wszyscy dziwacznie patrzyli się na mnie i Liama, ale chłopcy mieli założone bluzy z kapturem, więc nikt ich nie poznał. Dotarliśmy do domu. Payne zaniósł mnie do salonu. Oczywiście gdy przenosił mnie przez progu słyszałam śmiechy. Spojrzałam na Liama i oboje przewróciliśmy oczami. Położył mnie na sofie i zapytał.
- Przynieść ci coś?
-Nie dziękuję - odparłam.
- Jesteś pewna? - ponowił pytanie.
-Liam i cała reszto. Nie jestem żadnym inwalidą! Jak będę coś chciała to sobie po to pójdę. Ja mam tylko złamaną nogę, a wy traktujecie mnie jakbym cała była połamana. - rzekłam. - Macie dać mi spokój, sama sobie poradzę zrozumiano? - dodałam.
- Jasne! - odparła reszta, z wyjątkiem Liama.
- Liam rozumiesz?Wiem, że się tylko o mnie troszczysz i szczerze dziękuję za to, ale dam sobie radę sama - uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Ale jak tylko czegoś sobie zażyczysz, ja ci to przyniosę - powiedział.
- Dziękuję, a teraz chodźcie do mnie bo chcę was przytulić - wyszczerzyłam się.
Wszyscy rzucili się na mnie, oczywiście uważając na moją złamaną nogę.
- Tęskniłam za tym domem - westchnęłam, a potem wybuchnęliśmy śmiechem.
- To co będziemy dziś robić? - zapytał Louis.
- Krwawy seans horrorów - zaśmiałam się.
- Jesteśmy za! - krzyknęli równocześnie Harry i Lou.
- Wybaczcie, ale ja i Jess mamy inne plany na dziś wieczór < If you know what i mean xDD> - powiedział Zayn i uśmiechnął się do mojej przyjaciółki łobuzersko.
- Nie wnikam - rzekłam. - A wy? - zwróciłam się do Ali i Nialla.
- My zostajemy z wami - rzekł Horanek.
- A my idziemy się przygotować - powiedziała Jessie i zniknęła wchodząc po schodach. Za nią ruszył Zayn. Reszta, prócz mnie i Ali poszła robić popcorn, a my wybrałyśmy film " Piła ". Po chwili chłopcy wrócili z dwiema miskami, szklankami i oranżadą. Zafascynowani filmem nawet nie zauważyliśmy kiedy Zayn i Jessie wyszli.
* z perspektywy Zayna *
- Ślicznie wyglądasz - powiedziałem jej gdy siedzieliśmy przy stole w restauracji.
- Dziekuję ty również - rzekła i uśmiechnęła się do mnie.
- Ostatnio dużo o nas myślałem... - zacząłem.
- Głównie o czym związanym z nami? - zapytała.
- O tym, jak zareagują fani, na wieść o tym, że z tobą jestem - odpowiedziałemi w tej chwili dostaliśmy nasze zamówienie.
- Masz zamiar powiedzieć o nas światu? - spytała z niedowierzaniem.
- Taką cudowną osobą jak ty trzeba się chwalić. Myśle, że bardzo cie polubią. W sumie Niall też ma zamiar powiedzieć światu o Alison - rzekłem i zacząłem jeść.
- Nie ważne co inni będą o mnie sądzić. Obiecuję, żę przez hejterów nie odejdę od ciebie. Obiecasz mi to samo? - powiedziała.
- Przyżekam - uśmiechnąłem się.
Resztę posiłku zjedliśmy w ciszy. Po skończonej kolacji zabrałem ją do hotelu, jednego z najlepszych w Londynie. Wziąłem klucz i poszliśmy do pokoju. Weszliśmy do srodka i od razu zaczęliśmy się całować. Z namiętnością i pragnieniem swojej bliskości. Po pół godzinie, już bez ubrań całowaliśmy się na łóżku. Jess delikatnie wbijała mi swoje paznokcie w plecy, a ja całowałem jej szyję. Wszystko potoczyło się tak szybko... Zmęczeni opadliśmy na łóżko i zasnęliśmy.
RANO * z perspektywy Jessie *
Obudziłam się w pokoju, a obok mnie leżał nagi Zayn. Byłam szczęśliwa z tego, że tę noc spędziłam właśnie z nim. Muśnięciem ust obudziłam go.
- Witaj słońce - szepnął.
- Witaj. Chyba musimy się już zbierać, bo się będą o nas martwić - rzekłam.
- Mhm - mruknął.
Wstaliśmy, ubraliśmy się i zeszliśmy do recepcji.Oddaliśmy klucz i ruszyliśmy do domu. Po około 40 minutach byliśmy u celu. Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z naszymi przyjaciółmi. Zayn poszedł się jeszcze położyć, a ja w kuchni robiłam sobie kanapkę. Wtem do pomieszczenia wpadła Ali.
- Jessie! Zobacz, to ty i Zayn w... na pierwszej stronie magazynu! - krzyczała.
Wyrwałam jej gazetę i zaczęłam czytać: " Jeden z członków zespołu One Direction Zayn Malik, został przyłapany wraz z pewną brunetką [...}", a pod spodem zdjęcie moje i Malika jak byliśmy w pokoju hotelowym prawie nadzy. Zaczęłam płakać jak bóbr. Byłam zrozpaczona. Chłopak zszedł do kuchni, a ja pokazałam mu artykuł. Przeczytał artykół, po czym wybuchł.
- Widzisz co narobiłaś?! - wrzasnał. - Przez ciebie moja reputacja została zniszczona! - krzyczał.
- Czy to moja wina? - zapytałam z łzami w oczach.
- A czyja? Wszystko zniszczyłaś! - jego złość coraz bardziej narastała.
- To nie moja wina, że zabierasz mnie do hotelu, najbardziej znanego w całym Londynie! - wybuchnęłam, a z moich oczu zaczeły płynąć strumienie łez. On stał niewzruszony i mówił dalej.
- Zabrałem cię tam, bo chciałem zrobić na tobie wrażenie i widzisz do czego doprowadziłaś?-wrzasnał.
- Myślisz, że zwracam uwagę na to gdzie mnie zabierasz? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Jak każda laska. Chcesz stać się po postu sławna - warknął.
- Nie jestem taka jak każda! Skoro myślisz, że jest inaczej to znaczy, że mnie nie znasz! - krzyknęłam i z łzami w oczach obiegłam do jego pokoju. Spakowałam swoje rzeczy i z walizką ruszyłam na dół.
- Jess ja... - zaczął Zayn już bardziej opanowanym głosem.
-Nie! Dosyć! Już dość dużo raniących słów się od ciebie nasłuchałam - powiedziałam i ruszyłam do drzwi. Zatrzymały mnie Sam i Ali.
- Nie wyjeżdżaj. Jeszcze wszystko sobie wyjaśnicie - pocieszała mnie Samantha.
- Nie! Za dużo się dziś nasłuchałam. Tak będzie najlepiej. Będę za wami tęskniła - powiedziałam i wyszłam.
OD AUTORKI : Hah... Namieszało mi się trochę, a to wszystko przez to, ze zaliczyłam dziś zderzenie czołowe z słupem xDDDD. Rozdział słaby ;xxx. Dodałabym jeszcze jeden, ale niestety brat schował mi mój zeszyt w którym mam go napisany i nie chce oddać :<<. Pozdrawiam ADA ;333
Rozdział XXI "Ty wredny idioto"
* z
perspektywy Samanthy*
Zayn pobiegł do swojego pokoju i trzasnął
drzwiami, a ja i Ali rozpłakałyśmy się. Usiadłyśmy się na sofie i przytulone do
siebie płakałyśmy. Nasza kochana Jessie rozstała się z chłopakiem, którego
kochała i w dodatku się wyprowadziła. Chłopcy usiedli koło nas i mocno
przytulili.
-Wszystko
będzie dobrze, zobaczysz - szeptał mi do ucha Liam, a ja jeszcze mocniej się w
niego wtuliłam. Ogarnęliśmy się i zaczęliśmy o tym rozmawiać.
- Nie
wiem, jak można wszystko zwalić na dziewczynę i nazwać ją materialistką -
mruknęłam.
- Też
tego nie rozumiem. Szkoda mi Jessie, ale Zayn też cierpi - powiedział Louis.
- No...
Naprawdę mi ich szkoda, ale miejmy
nadzieję, że do siebie wrócą - rzekł Harry.
-
Wiesz.... Też mam taką nadzieję, ale jak na razie Jessie jest w trudnej
sytuacji. Sprawdźmy co sądzą o tym wasi fani - zaproponowałam.
- Nie
trudźcie się, znalazłem - rzekł Malik schodząc po schodach z laptopem. Miał
lekko zaczerwienione oczy. Zrobiliśmy mu trochę miejsca na sofie, a on zaczął
czytać wypowiedzi niektórych fanów: "Co to za s*ka?", "Za kogo
ona się uważa?" sporo było takich, ale były też takie: "Nie potraficie
uszanować prywatności? Może on chciał ją chronić i ją kocha! Dajcie im spokój!
Mam nadzieję, że przez takich idiotów jak niektórzy nie pokłócą się". Ten
komentarz wzruszył nas wszystkich. Miejmy nadzieję, że Jessie się pozbiera.
- Co
zamierzasz z tym zrobić? - zapytałam
Malika.
-
Wszystko co jest możliwe, aby ona tylko mi wybaczyła. Wiem, że zachowałem się
jak dupek, ale byłem wściekły. Żałuję tego, że powiedziałem jej tyle niemiłych
słów, to wszystko moja wina - mówił.
-Zayn
wszystko będzie dobrze - powiedział Liam i w tej chwili zadzwonił jego telefon.
Chłopak wyszedł do kuchni i po pięciu minutach wrócił z dziwnym wyrazem twarzy.
- Co
jest? - zapytał Harry.
- Paul
załatwił nam wywiad w TV - mruknął niezbyt zadowolony z tej wiadomości.
-
Przecież mieliście mieć wolne - powiedziałam.
- Oni
chcą rozmawiać o tej sprawie z Zayn'em jestem tego pewna - powiedziała Ali.
- Jutro
im wszystko wytłumaczę i na antenie przeproszę Jess. Wiem, że nar azie nie
będzie chciała mnie widzieć, ale ja dam jej czas. Ona jest tego warta -
powiedział Zayn.
- To co
robimy? - zapytał Lou.
- Musimy
się jakoś odstresować - mruknął Niall.
- Może
jakiś film? - zaproponowałam.
- Ja idę
do siebie - rzekł Zayn, a Liam włączył jakiś horror. Oglądaliśmy z
zainteresowaniem.
- Harry
gdzie są moje marchewki? - zapytał Louis.
- Nie
wiem - rzekł Styles.
- Zjadłeś
je! - Wrzasnął .
-
Nie....- bronił się Haz.
- Jak
nie, jak tak. - odezwał się Niall.
- To ty
je zjadłeś i zwalasz na mnie! - krzyknął Harry.
Ja, Liam
i Ali nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu, chodź było mi przykro, że Jessie
nie ma. Muszę się z tym pogodzić, ale
mam nadzieję, że po tych kilku latach przyjaźni nie zostawi mnie i Alison.
NASTĘPNY
DZIEŃ <RANO>
* z
perspektywy Zayn'a*
Obudziłem
się o 10 rano i wstałem. Byłem załamany i wściekły,że w taki sposób
potraktowałem Jessie. Ona nie była niczemu winna, a ja powiedziałem, że leci na
moją kasę.
Ubrałem się i zszedłem na dół, do kuchni. W
niej siedzieli już wszyscy prócz Jess. Przywitałem ich smutno i nalałem sobie
kawy.
- Może
coś zjesz? - zapytała Sam.
- Nie
jestem głodny - powiedziałem.
- Zayn
wszystko będzie dobrze - powiedział Liam.
- Nie
będzie. Jess już nie ma i to wszystko moja wina. - rzekłem łamiącym się głosem.
Samantha
wstała od stołu, odwróciła się w moją stronę i mocno mnie przytuliła.
- Mi też
jej brakuje, ale ona Ci wybaczy i wszystko będzie dobrze - mruknęła do mojego
ucha, aja zacząłem płakać, ukrywając twarz w jej ramionach. Cała reszta
przyłączyła się do naszego uścisku. Po chwili oderwaliśmy się do siebie.
-
Dziękuję, że mnie wspieracie - uśmiechnąłem się z przymusu.
-
Chłopaki ruszamy na ten cholerny wywiad - mruknął Liaś.
Niall na
pożegnanie przytulił Ali i ruszyliśmy do limuzyny, która na nas czekała. Po
około 30 minutach podróży byliśmy na miejscu. Zrobiono nam poprawki w wyglądzie
(lekki makijaż) i po chwili byliśmy już na antenie. Oczywiście pierwszym
pytanie jakie usłyszałem było: " Zayn kim była/jest ta dziewczyna, z którą
Cię przyłapano?" Po chwili namysłu zacząłem mówić:
- To moja
dziewczyna to znaczy już była dziewczyna....
- Czyli
ona chciała się dzięki tobie wybić? - zapytał prowadzący, a we mnie zbierała
się złość.
- Ona
jest inna!! Nie jest żadnym plastimiem,
który leci na kasę i popularność. Ona pokochała mnie jako normalnego chłopaka i
za to ją uwielbiam. Wiem, że to teraz ogląda... chciałem powiedzieć, że ją
mocno przepraszam , strasznie kocham i tęsknie - rzekłem. W tej chwili wtrącił
się Liam.
- W sumie
to o co wam wszystkim chodzi? Nie powinniście się wtrącać w życie prywatne nas
wszystkich. My też jesteśmy ludźmi! Co was obchodzi z kim my się spotykamy,
jeśli się kogoś kocha i chce się go chronić przed innymi którzy mogą ich
nienawidzić. Zayn nie powiedział o swojej dziewczynie, bo wiedział, że nasze
fanki mogą ją hejtować. Chciał ją chronić od niepotrzebnych nikomu problemów.
Wiem, że to dziwne, ale ja też mam kogoś na kim mi strasznie zależy lecz nie
powiem wam kim ona jest, bo ją znienawidzicie tak jak wspaniałą dziewczynę
mojego przyjaciela. Mam nadzieję, że ona mu wybaczy jego słowa, które
wypowiedział w złości, i że znów będą bardzo szczęśliwi tak jak ja jestem,
chodź jeszcze nie poprosiłem tej dziewczyny o bycie razem, ale jestem pełen
nadziei, że się zgodzi. Pewnie to teraz ogląda - uśmiechnął się na koniec swojej
wypowiedzi Liam. Fani na widowni zaczęli klaskać, a niektórzy nawet ocierać
łzy. Słowa, które powiedział Payne były po prostu piękne i płynące prosto z
serca. Mnie samemu też chciało się płakać, ale byłem z moimi kumplami na
antenie i nie mogłem. Sam może być dumna z tego chłopaka.
-
Wspaniałe słowa - rzekł Niall.
Wszyscy
przytaknęli. Prowadzący powiedział jeszcze kilka słów i w końcu mogliśmy się
zbierać do domu.
- Liam co
jest? - zapytałem chłopaka, gdy byliśmy w limuzynie.
- Jestem
trochę zdenerwowany, bo co jeśli Sam nie będzie chciała być moją dziewczyną -
zapytał.
- Będzie
chciała, zobaczysz - uśmiechnąłem się.
Dotarliśmy
na miejsce i weszliśmy do domu. Niall na przywitanie przytulił i pocałował Ali.
Nawet Sam przykuśtykała do nas i każdego przytuliła, na sam koniec zostawiając
zdenerwowanego Liam'a.
-
Yyyyy... - zaczął Payne.
- Ty
wredny idioto! Myślałeś, że zostanę twoją dziewczyną - zapytała Sam.
- Ja....
ee... - jąkał się.
- Jesteś
tak wielkim kretynem, że aż się zgodzę - uśmiechnęła się i zawiesiła ręce na
szyi Liam'a po czym go pocałowała. Chłopak był zdezorientowany, co przyprawiło
mnie o napad śmiechu, ale po chwili przypomniałem sobie o Jess.
- Jesteś
kretynem - mruknęła do niego jeszcze raz.
Weszliśmy
do środka i usiedliśmy na sofie włączając jakiś film. Wtem rozległ się dźwięk
mojej komórki. Spojrzałem na wyświetlacz i zaniemówiłem.
Widziałam cały występ chłopaków i popłakałam się. Postanowiłam zadzwonić do Zayn'a i coś mu powiedzieć. Wybrałam jego numer i czekałam, aż odbierze.
- Słucham? - usłyszałam głos Zayn'a.
- Cześć - powiedziałam tłumiąc emocje.
- Hej - odpowiedział smutno.
- Posłuchaj mnie.... - zaczęłam.
- Nie ja coś powiem. Przepraszam Cię za wszystko. Nie myślałem tak, gdy krzyczałem na ciebie u nas w domu. Cholernie za tobą tęsknimy- rzekł.
- Zayn...Kocham Cię i to bardzo, ale muszę sobie wszystko poukładać. Musisz dać mi czas, bo ja nie wiem czy mam Ci wybaczyć - rzekłam.
- Ale...
- Nie Malik. Daj mi czas. Nie dzwońcie do mnie i nie odwiedzajcie mnie. Muszę pobyć sama - powiedziałam i się rozłączyłam. Płakałam jak bóbr. Zdziwiło mnie moje zachowanie. Postanowiłam wejść na tt mając nadzieję, że jeszcze mnie nie znalazły. Niestety, myliłam się. Zaczęłam czytać " Jesteś s*ką! Zostaw Malika w spokoju, bo pożałujesz!", " Chciałaś się wybić dzięki niemu dziw*o". Bolały mnie te słowa. Były też inne " Życzę wam szczęścia. Skoro Zayn cię kocha my prawdziwe Directioners, będziemy cieszyć się z nim. Nie zwracaj uwagi na hejterów. Oni zawsze muszą wszystko psuć. Życzę wam szczęścia / Meg". Postanowiłam napisać coś takiego " Dziękuję ci Meg za te słowa. Niestety hejterzy mnie zwyciężyli i rozstałam się z Malikiem na jakiś czas. Myślę, że będą z siebie dumni. Zniszczyliście miłość mojego życia. Ja nie kocham jego pieniędzy czy sławy, ja kocham jego osobowość. Wielkie dzięki za zniszczenie mi życia kochani paparazzi, którzy tylko czychają na jakąś wpadkę gwiazd. Mam nadzieję, że Liam i moja przyjaciółka będą mieli więcej szczęścia. A teraz was żegnam i wątpie, zę wrócę / Jess". Odłożyłam laptopa i położyłąm się spać.
* z perspektywy Liama *
Siedzieliśmy na sofie i słuchaliśmy rozmowy Zayna. Po jej zakończeniu chłopak szubko pobiegł na górę i zatrzasnął drzwi do swojego pokoju. Było mi smutno, zę jest między nimi tak źle. Postanowiłem, że pójdę z nim porozmawiać. Ruszyłem na górę i zapukałem do drzwi. NIkt nie odpowiadał więc wszedłem do środka. Zayn leżał na łóżku z głową schowaną w poduszkach. Usiadłem przy nim i poklepałem jego ramie. Chłopak obrócił się w moją stronę, usiadł i mocno się do mnie przytulił. Jego łzy płynęły na moją koszulę.
- Co się stało? - zapytałem nie puszczają goi z uścisku.
- Powiedziała, ze mam o niej zapomnieć na jakiś czas - szepnął.
- Jak to? - zdziwiłem się.
- Powiedziała mi, ze chce się zastanowić nad wszystkim. NIkt nie ma do niej dzwonić ani odwiedzać, bo chce pobyć sama - mówił.
- Nie mówiła, że na zawsze - chciałem poprawić mu humor.
- Masz rację, może jak sobie wszystko przemyśli to wybaczy mi moje słowa - oderwał się ode mnie i otarł łzy.
- Liam! Chodź tu! - usłyszałem głos Sam.
Wraz z Zaynem zbiegliśmy do salonu, gdzie siedziałą Samantha, Ali, Niall i Louis z dziwnymi minami patrzyli na monitor laptopa. Wyrwałem go im i przeczytałem to co było tam napisane. Otworzyłęm usta z niedowierzaniem. " Czy ona planuje coś sobie zrobić?" - nasuwało mi się takie pytanie.
- Co jest tam napisane? - zapytał Zayn. Nie chciałem mu tego pokazywać, ale on zabrał mi komputer. Po jego wyrazie twarzy wnioskowałem, że jest przestraszony tak jak my wszyscy. Usiadł na podłodze i zaczął grzebać coś przy klawiaturze. Po chwili pokazał mi to co napisał. " Jessie tylko nie rób nic głupiego, proszę cię. Kocham cię i wiedz, że będę na ciebie czekał. Nie obchodzi mnie zdanie innych na twój i nasz temat. Jesteś dla mnie wszystkim i chodź wiem, że cię skrzywdziłem, mam nadzieję iż mi wybaczysz i wrócisz do mnie / Zayn". Followną to do Jessie. Mam nadzieję, zę to przeczyta i nic sobie nie zrobi. Siedzieliśmy w salonie w milczeniu. Co jakiś czas Zayn wchodził na tt, aby sprawdzić czy dała mu odpowiedź. W końcu się pojawiła. Zayn zaczął czytać " Nie martwcie się o mnie. Nie mam zamiaru wpłynąć na swoje zdrowie. Zayn... też cię kocham... Obiecuje, że się do was jeszcze odezwę. Kocham was/ Jess". Odetchnęliśmy z ulgą,
OD AUTORKI : Hahahahahaha..... Rozjebałam system ;xxxx Kolejny badziewski rozdział, no ale wy to oceniacie. Pozdrawiam i życzę wesołych świąt ;333 Taki żarcik ;***** / ADA ;3333
ROZDZIAŁ XXII - "Niestety nie. Za głośno chrapiesz"
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
*** Z PERSPEKTYWY SAMANTHY ***
Przygotowywałam wraz z Alison śniadanie dla chłopców. Strasznie ciężko było nam bez Jessie. Zayn cały czas chodził przybity, a my nie potrafiliśmy go pocieszyć. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu ukazał się nieznajomy numer. Odebrałam.
- Halo? - zapytałam.
- Cześć Sam - usłyszałam głos, który sprawił, że się uśmiechnęłam. Wyszłam z kuchni, tak aby Ali nie usłyszała z kim rozmawiam.
- Jessie? Tęskniłam. Co u ciebie? - zapytałam.
- Bo wiesz... właściwie to ja jestem niedaleko was. Strasznie się za wami stęskniłam i Zayn... - zamikła.
- Przemyślałaś sobie wszystko? Wybaczyłaś mu? - zadawałam jej pytania.
- Tak wybaczyłam, bo go strasznie kocham, ale nie chce mnie już znać - powiedziała z wielkim bólem.
- Wiesz jak on za tobą tęskni? - rzekłam. - Wpadnij do nas i to jak najszybciej - dodałam.
- Ale ja... - zaczęła.
- Nie toleruje odmowy - zakończyłam rozmowę. Po kilku minutach, kto zapukał do drzwi. Otworzyłam, a w nich stał nie kto inny jak Jess.
- Jessie!!! - krzyknęłam i porwałam przyjaciółkę w objęcia. Myślałam, że nikt nie słyszał, jak wykrzykuje jej imię, ale po chwili na korytarzu pojawiła się Ali, która od razu przytuliła ją.
- Ciesze się, że wróciłaś. Tęskniliśmy - rzekła Alison.
- Ja za wami też - uśmiechnęła sie Jess. - Jak tam z chłopakami? - dodała.
- Po twoim odejściu Zayn'owi było bardzo ciężko, ale cały czas cię kocha - powiedziałam.
- Chodź zrobimy śniadanie - uśmiechnęła się Ali. Weszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy pichcić. Ja jajecznicę, Ali naleśniki i kawę, a Jess gofry.
- Jess co robiłaś przez te dwa miesiące? - zapytalam.
- Tęskniłam, płakałam, myślałam i bardzo żałowałam - wypowiedziała.
- Co tak pachnie? - usłyszałam głos Lou. Skoro Lou to i Harry pojawili się w kuchni. Spojrzeli na Jessie i otworzyli szerzej oczy, po czym ją przytulili.
- Wróciłaś do nas - wyszczerzył się Harold.
- Mhm... Za bardzo za wami tęskniłam.
- Jessie! - krzyknęli równocześnie Niall i Liam i także ją przytulili.
- Bądźcie cicho, bo Zayn'a obudzicie - rzekłam.
- Oj tam - mruknął Liam. - Słoneczko wyspałaś się? - zapytał mnie.
- Niestety nie. Za głośno chrapiesz - wytknęłam mu język, a reszta wybuchnęła śmiechem.
- Pff... - wymamrotał. - Odezwała się - pocałował mnie w czoło, jak małą, złośliwą dziewczynkę.
- Wredny kretyn - żachnęłam się.
- Mój głupowek - uśmiechnął się.
- Wiesz co? Foch for ever - mruknęłam i odsunęłam się od niego.
- Nie uciekaj mi - rzekł.
- Pff.. Idź sobie - prychnęłam.
- Oj... Bo cie złapie - mruknął.
- Dajh mi spokój, bo jak Zayn'a obudzę to oberwiesz - zaśmiałam się.
- I tak byście mnie nie obudzili - usłyszeliśmy głos Malika i znieruchomieliśmy. " Ciekawe jak zareaguje na widok Jess " - nasunęła mi się taka myśl. Chłopak wszedł do kuchni i spojrzał na każdego z nas, swój wzrok zatrzymując na Jessie.
- Jess? - zapytał niepewnie.
- Mhm - mruknęła i delikatnie się uśmiechnęla.
- Wróciłaś krzyknął i porwał ją w swoje silne ramiona.
- Tęskniłam - wymamrotała mu do ucha.
- Obiecasz, że już nigdy mnie nie zostawisz? - zapytał.
- Nigdy - odpowiedziała.
- Kocham cię - rzekł i pocałował ją.
- Aww.. Jak słodko - powiedziałam.
- Ty jesteś słodzsza - uśmiechnął się Liam.
- I tak cię nie pocałuje - wytknęłam mu język.
- Hahaha... Żółwik mała - zaśmiał się Harry, a ja przybiłam z nim tego żółwia.
- Macie coś do żółwi? - zapytał mój chłopak.
- Nie słonko - stwierdziłam.
- Ty to masz kuku - zaśmiał się Payne.
- Pff... Nie rozmawiam z tobą - rzekłam udając urażoną i poszłam do salonu.
- Sami przepraszam - powiedział Li.
- Phii - mruknęłam i usiadłam na sofie.
- Popatrz na mnie - powiedział siadając obok.
- Nie -odparłam. Chwycił mój podbródek i kazał spojrzeć w swoje oczy. To zawsze na mnie działa. Jego brązowe tęczówki działają na mnie jak narkotyk. Musnęłam czubek jego nosa.
- Wiedziałem, że nie jesteś zła - wyszczerzył się.
- To przez twoje oczy. Uwielbiaj je - mruknęłam mu do ucha..
- Kocham cię - rzekł.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i pocałowałam go.
- Fee... ochyda - jęknął Styles.
- Fuck off - pokazałąm mu środkowy palec.
- Pff... - warknął.
- Ej... Co będziemy dziś robić? - zapytałam.
- Hmm.. Jedzenie! - krzyknął Niall.
- Sadzenie marchewek! - powiedział Louis.
- A może byśmy pośpiewali? Niall przynieś swoją gitarę - rzekł Liam.
- Okey - uśmiechnął się blondyn i po chwili wrócił do nas z instrumentem.
- Co pierwsze? - zapytałam.
- I wish.... Znacie na pamięć tekst? - zapytał Zayn.
***** z perspektywy Jessie ****
- No oczywiście - odpowiedzialyśmy.
- To wy zaśpiewacie - uśmiechnął się Hazz.
- Okey, ale radze zatkać uszy - zaśmiałam się. - Sam ty zaczynasz - dodałam.
- Okey... Niall graj - chłopak wykonał polecenie, a Samantha zaczęła śpiewać. - He takes your hand i die a little. I watch your eyes and i'm in riddle. Why can't you look at me like that - chłopcy patrzyli na nią z szeroko otwartymi opczami.
- When you wal by I try to say it - zaczęła Ali. - But then i freeze and never do it. My tongue get tied the words gats traped - zakończyła i zaczęłam ja.
- I hear the beat of my heart getting louder whenever I 'm near you...
- Niall stop - rzekł Louis. - Jak? Skąd? Jak? Czemu wy tak ładnie śpiewacie i nie jesteście sławne? - zapytał.
- Bo nie lubimy rozgłosu, blasku fleszy itp. - odpowiedziałam.
- Marnujecie się - stwierdził Liam.
- Słońce posłuchaj. Ja nie chce być sławna... Nie chce aby wszyscy o mnie mówili i ingerowali w moje życie prywatne. Nie chce tego - powiedziałą Sam.
- Ja też - powiedziałyśmy równocześnie z Ali.
- Okey to wasza decyzja. Ja was do niczego nie zmuszam - rzekł Zayn.
- A gdybyście poszły do X -Factor'a? No chociaż spróbować - powiedział Louis.
OD AUTORKI: Jejuu wielki powrót *.* xDDD Jak wam się podoba? Zostawicie komentarze? Dla mnie? Ploooosie <3 <3 Jutro dodam 23 rozdział ;** / ADA
Rozdział XXIII - " Harry ty nigdy nie myślisz... "
* z perspektywy Jessie *- A gdybyście poszły do X - Factor'a? No chociaż spróbować? - powiedział Louis.
- Dla nas.. - dodał Niall.
- Ugh... Dziewczyny? - zapytałam.
- Dla nich możemy to zrobić, ale i tak nie przejdziemy dalej - powiedziała Samantha.
- Nie mamy nazwy zespołu - rzekła Ali.
- Rcja. Wymyślmy coś - uśmiechnęłam się. - A wy nam w tym pomożecie - dodałam, zwracając się do chłopaków.
- Okey, okey - zaśmiali się.
- Myślę, myślę, myślę... - mruczał loczek.
- Harry ty nigdy nie myślisz - powiedział Tommo, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
- Pff... Foch - powiedział Styles.
- To chodź - zaśmiał się Loui.
- Idiots everywhere - zaczęłam turlać się po ziemi ze śmiechu.
- Zboczeńcy! - krzyknął Harry.
- Only three! - wydarła się Samantha.
- Ty, ty... Bomba! - powiedziała Ali.
- No to mamy już nazwę. Chłopaki kiedy jest przesłuchanie? - mruknęłam.
- Yyy.... Zaczekaj! - krzyknął Liam i pobiegł na górę, trzykrotnie przewracając się na schodach.
- Sami nie wiem jak ty z nim wytrzymujesz - zaśmiałam się.
- Odezwała się - wytknęła mi język. - Według mnie najgorzej ma Ali, bo z takim żarłokiem to długo nie wytrzyma - dodała Sam.
- Masz rację - uśmiechnęłam się.
- Ja tu jestem - mruknął Niall z smutną minką.
- Oj Horanuś już się nie gniewaj, my sobie tylko żartujemy. Przepraszam - powiedziała Liamowa i przytuliła blondyna, po czym ja zrobiłam to samo.
- Ej dziewczyny! Przesłuchanie jest za cztery tygodnie czyli 27 czerwca! My mamy wtedy koncert ugh! - krzyczał Li.
- Widzicie? Nie jest nam to pisane - mruknęłam.
- Pff... Idziecie, a my na koncert pojedziemy i będziemy trzymać za was kciuki - uśmiechnął się Harry ukazując swoje dołeczki w policzkach.
- Potem do nas dołączycie - dodał Lou.
- Nie możemy się sprzeciwić? - zapytała Ali, ale otrzymała pięć kiwnięć głową na nie. - Dobra pójdziemy - powiedziała.
- Kochamy was! - wrzasnęli chłopcy, po czym rzucili się na nas.
- A my was nie, jeśli z nas nie zejdziecie - warknęłam przez śmiech.
- Mhm... Na pewno - zaśmiali się.
- Pff... Alison, Samantha śpimy dzisiaj na kanapie - powiedziałam.
- Nie... - jęknęli Liam, Zayn i Niall.
- O tak! Babski wieczór! - krzyknęły moje przyjaciółki.
- Tez chce! - powiedział Harry.
- Będziemy robić sobie make up, rozmawiać o chłopakach i słuchać The Wanted - zaczęłyśmy udawać podniecone i uradowane.
- Weź w ogóle ten Tom jest taki słodki. Normalnie brałabym - mruknęła Sam, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Mrr... A jakie mają głosy - rozmarzyła się Ali.
- Pff... Nathan i tak przystojniejszy - uśmiechnęłam się. Spojrzałam na chłopaków, a ich miny.. Po prostu wyrażały więcej niż tysiąc słów.. Pierwszy odezwał się Liam.
- To co chłopaki... Wysyłamy je pocztą do naszych... " przyjaciół "? - zapytał.
- Jejkuu!!! Super! - krzyczałyśmy,a chłopcy byli coraz bardziej zirytowani.
- nie lepiej wywieźć je gdzieś daleko? - zaproponował Harry.
- Egoiści! - prychnęłam i udałam się wraz z przyjaciółkami, do jednego z pokoi na górze, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Nie ma to jak irytowanie 1D - przybiłyśmy żółwika.
- Hah.. totalnie, ale ja z nimi nie rozmawiam, bo oni chcieli nas gdzieś odesłać lub wywieźć. Jak można? - powiedziała Sam.
- Idziemy na dół zrobić sobie coś do jedzenia - mruknęłam, a dziewczyny ruszyły na dół.
* z perspektywy Alison *
Weszłyśmy do kuchni. W salonie chłopcy nad czymś obradowali, a my robiłyśmy sobie kanapki i kawę. Po 15 minutach wszystko bylo gotowe, a my przy stole zajadałyśmy się w ciszy. Chwilę później do kuchni wpadł Niall.
- Chłopaki kanapki ! - krzyknął, a zaraz po tym cała reszta była w pomieszczeniu. Niall sięgnął po kanapkę.
- Won od tych zacnych kanapek - powiedziałam.
- ALe czemu? - zapytał.
- Bo jesteście wredni i z wami nie rozmawiamy - stwierdziła Samantha, po czym wyszła z kuchni.
- A tą co ugryzło? - zapytał Liam.
- One Direciton - mruknęłam w odpowiedzi. Kilkanaście minut później także opuściłyśmy pomieszczenie. W salonie zastaliśmy zapłakaną Sam.
- Kochanie co jest? Przecież to tylko żarty, co się stało? - zapytałam.
- Dzwoniła moja mama... Dzia.. Dziadek jest w szpitalu, po zawale i jest w ciężkim stanie - chlipnęła.
- Będzie dobrze słoneczko - powiedziała Jessie. W pokoju pojawili się chlopcy i spojrzeli na naszą przyjaciółkę.
- Myszo co się stało? - zapytał Liam i przytulił ją.
- Jej dziadek jest w szpitalu, w ciężkim stanie - odpowiedziałam.
- Przykro mi... Ale jestem pewien, że wyzdrowieje - dodał i pocałował ją w czoło.
- Dziękuję wam - powiedziała i otarła łzy.
- Przestańmy o tym myśleć. Co z przesłuchiwaniami do X Factora? - zapytał Nialler.
- Hmm... Mam kilka propozycji - uśmiechnęła się Jess. - Moments, They don;t know about us, Last first kiss, Summer love, Loved you first l ub Biebsa as long as you love me - powiedziała.
- Ja jestem za They don't know about us - uśmiechnęłam się.
- Ja tak samo - szepnęła Sam.
- Jej... Hazzuś one wybrały naszą piosenkę! - krzyknął Louis i przytulił Lokersa.
- - Larry stop! - zaśmiałam się. - Jeszcze Jessie nie wybrała - dodałam.
- Też jestem za tą piosenką - odparła. - Larry może się przytulić - zaśmiała się, a chłopcy wykonali polecenie.
- My jesteśmy Larry Shippers - rzekła Sam.
- My jesteśmy TYLKO przyjaciółmi - bronił się Louis.
- Gadaj se gadaj ja swoje wiem - powiedziałam
- Brakuje nam Was - jęknęła cicho Jessie.
- Oj... Musicie przywyknąć, bo modest zabronił wszelakiego rodzaju kontaktów - powiedział Tommo.
- Przeżyjemy - stwierdził Styles.
- Dobra niech wam będzie. Co z naszym babskim wieczorem? - zapytałam.
- My też chcemy - powiedzieli, patrząc na nas jak małe szczeniaczki.
- Okey, niech będzie, a mamy coś do jedzenia? - zapytała Samantha. - Bo moze Niall wszystko zjadł - dodała.
- Powinno coś być - uśmiechnął się Li.
- A ja mam focha - jęknął Niall i stanął za mnął, mocno przytulając. Dał mi do zrozumienia, iż mam stanąć w jego obronie, czego nie zamierzałam robić.
- Nie ma nic! - krzyknął Payne z kuchni.
- To idziemy na bibę - odparła Jess.
- Ja nie idę. Chcę pogadać z Gregiem przez skype'a - mruknął blondyn.
- To ja też zostaje - stwierdziłam.
- Nie skarbie. Nie marnuj okazji. Chcę "pobyć" trochę z moją rodziną. Same smęty i nudy - rzekł patrząc mi w oczy. Jego morskie tęczówki, które kocham do granic możliwości, teraz patrzyły na mnie ze smutkiem...
- Tęsknisz za nimi prawda? - zapytałam, a w odpowiedzi otrzymałam twierdzące skinienie głowy. - Jesteś pewien, ze nie mam zostać? - zapytałam po raz kolejny.
- Tak, jestem pewny skarbie - pocałował mnie, a ja uśmiechnęłam się.
- Kocham cię - szepnęłam mu na ucho i przytuliłam. Zauważyłam, że jesteśmy głównym obiektem zainteresowania. - Co się tak gapicie? - zaśmiałam się, na co reszta spuściła wzrok.
OD AUTORKI: Jest dokładnie godzina 23:35. Jestem zmęczona i nic mi się nie chce, ale jednak wstawiam dla was rozdział, po długim okresie czasu. Mam nadzieję, ze was nie zanudziłam + w kolejnym rozdziale wydarzy się coś ciekawego :D Kocham <ziewam > / ADA
Rozdział XXIV - " Co się dzieje z Niall'em? "
* z perspektywy Samanthy *Przygotowania do imprezy trwały krótko, ale ja nie jakoś nie za bardzo byłam do niej przekonana. Ali wydawała się jakaś nieobecna, a Jessie pochłonięta była rozmową z Malikiem. Hazz i Lou biegali za sobą po domu i rzucali butami, a mój Liaś tweetował z fankami. Rzadko miał na to czas, a gdy tylko nadarzyła się okazja, p prostu to robił. Chciał okazać jak dużo im zawdzięcza. Cieszyłam się tym, ale ostatnio zaczęłam mieć jakieś dziwne odczucia, że coś się stanie, ale odsuwałam te myśli jak najdalej. Rozczesywałam właśnie włosy, gdy do pokoju wparował Harry z łyżką w ręce. Posłał mi porozumiewawcze spojrzenie, a ja pokiwałam z uśmiechem głową. Liam gdy tylko zorientował się co się święci, pisnął i odłożył laptopa, po czym wybiegł z pokoju jak oparzony. Tak zaczęła się wielka gonitwa. Jako jedyne spokojne byłyśmy my i patrzyłyśmy z dezaprobatą na chłopaków. Ogarnęłyśmy ich trochę, po czym wyszłyśmy z domu zostawiając Niall'a samego. Coś nie tak było z tym chłopakiem... Stał się jakąś inna osobą. Chodź może to mi się tylko zdaje. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do budynku. Na chłopaków od razu rzuciły się tłumy fanek i paparazzich. Nam na szczęście udało się przejść do sali dla VIP'ów, którą chłopakom udało się wynająć na ten wieczór. Usiadłyśmy na jednej z czerwonych kanap i zamówiłyśmy drinki.
- Co się dzieje z Niall'em? - zapytałam sącząc drinka.
- Nie wiem. Ostatnio jest jakiś przygnębiony, ale dobrze się z tym maskuje przed resztą - odpowiedziała, a do pomieszczenia weszli chłopcy. Na widok Hazzy wybuchnęłyśmy śmiechem.
- No co? - zapytał. Podałam mu chusteczkę i dodałam.
- Nie wiem co robiłeś z fankami, ale to z policzka radzę zetrzeć - teraz już wszyscy się śmiali. Loczek starł ślad szminki z twarzy cały się rumieniąc. Zamawialiśmy kolejkę za kolejką. Po dwóch godzinach poza mną i Liam'em byli nieźle wstawieni. Zayn, Jessie i Louis wybyli z pomieszczenia. Ja siedziałam na jednej z kanap, opierając głowę o ramię mojego chłopaka, a Ali rozmawiała z Harry'm co nie wróżyło nic dobrego.
- Jak się czujesz? - zapytał Liam, przerywając moje rozmyślania.
- Nie jest źle... Trochę mi niedobrze, ale przeżyje - zaśmiałam się.
- My wracamy do domu - ogłosił Liam i wyprowadził mnie z budynku. Znowu paparazzi, a widząc, ze ja i Payne trzymamy się za ręce, zaczęli robić nam zdjęcia. Biegiem uciekaliśmy przed nimi, co nie było łatwe na wysokich obcasach... Spowalniałam nas.
- Wskocz mi na plecy - mruknął chłopak.
- Porąbało cię do końca? Nie jestem lekka - odparlam.
- Wskakuj! - rzekł dobitnie.
- Ale jutro nie marudź, że cię kręgosłup boli - zaśmiałam się i wykonałam polecenie.
- I ty mówisz, że jesteś ciężka - pokręcił głową mój chłopak, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Po jakimś czasie byliśmy w domu. Liam cały zdyszany, a ja zadowolona z siebie. Zbliżała się 23:00, a w żadnym z pomieszczeń nie paliło się światło, tak jakby nikogo nie było. Po omacku znalazłam włącznik światła i nacisnęłam go. Wraz z Liam'em poszłam do kuchni, aby się czegoś napić. Na stole spostrzegłam kartkę, którą od razu zaczęłam czytać " Nie martwcie się. Jechałem do mojej rodziny, za dwa dni wrócę NIALL". Payne w tej samej chwili podał mi szklankę z herbatą. Uśmiechnęłam się i odłożyłam kawałek papieru na miejsce. Chwyciłam Liam'a za rękę i poszliśmy do sypialni. Przebraliśmy się i dokończyliśmy pić napój, po czym położyliśmy się spać.
* z perspektywy Alison *
Nieźle szumiało mi już w głowie. Siedziałam wraz z loczkiem w pomieszczeniu i śmieliśmy się nie wiedząc nawet z jakiego powodu.
- Chodź zatańczyć - zaproponował Harry. Nie byłam za bardzo przekonana, ale patrząc w jego oczy po prostu nie potrafiłam odmówić. Chwycił mnie za dłoń i pociągnął na parkiet. Tańczyliśmy z początku tylko do szybkich piosenek, lecz w końcu w głośnikach rozbrzmiały pierwsze nuty piosenki " Hero - Enrique Iglesias'a ". Stanęłam na przeciwko Stylesa nieźle otumaniona. Chłopak objął mnie i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki, patrząc na siebie. Przymknęłam powieki, aby wsłuchać się w otaczające mnie dźwięki, gdy poczułam na swoich ustach jego usta. Będąc trzeźwą nie odwzajemniłaby tego pocałunku, ale alkohol opanował całe moje ciało, więc nie orientowałam się co dzieje się obok. Reszta potoczyła się błyskawicznie. Taksówką wróciliśmy do domu. Weszliśmy jak najciszej i po schodach wspięliśmy się na górę. Poszliśmy do pokoju Hazzy. Chłopak ponownie naparł swoim ciałem na moje, całując zachłannie, na co jęknęłam cicho. Po kilku chwilach całkowicie nadzy wylądowaliśmy na łóżku. Ostatnie co zapamiętałam, to to jak Styles opadł obok mnie ciężko dysząc.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Obudziłam się z strasznym bólem głosy, nie pamiętając niczego z wczorajszego wieczoru. Obróciłam się w drugą stronę... To co zobaczyłam przeraziło mnie. Miałam nadzieję, że nic z tych rzeczy, ale rozwiała się, gdy dostrzegłam swoje ubrania na podłodze. " PRZESPAŁAM SIĘ Z PRZYJACIELEM MOJEGO CHŁOPAKA!!!" - krzyczałam w duchu. Harry obudził się także, a gdy spostrzegł mnie otworzył szeroko oczy, po czym rzekł cicho.
- Czy my...? - zapytał błagalnym głosem,abym tylko zaprzeczyła jego myślom.
- Tak Harry - ukryłam twarz w dłoniach.
- Ja przepraszam... To wszystko moja wina - jęknął.
- Nie! To nasza wina... - mruknęłam stanowczo. - Nie mówmy o tym nikomu okey? - zapytałam.
- Jak chcesz... Tyko proszę o jedno, nie ukrywaj tego przed Niall'em - szepnął i podał mi swoją koszulkę. Ubrałam ją, po czym pozbierałam moje rzeczy i poszłam do pokoju mojego i Horan'a. Na pościelonym łóżku znalazłam karteczkę. Odczytałam ją " Kochanie nie martw się. Jestem u swojej rodziny. Wrócę za dwa dni... Twój Nialler <3 " Odetchnęłam z ulgą, ale dręczył mnie fakt, że go zdradziłam Wiedziałam, że jeśli mu powiem stracę go, moją miłość i osobę, z którą planowałam przyszłość. Jeśli mu nie powiem, a dwie się od kogoś innego będzie jeszcze gorzej. Wyczerpana, położyłam się, a że była dopiero 6:34 mogłam sobie jeszcze pospać. Obudziłam się kilka godzin później. Głowa nie bolała mnie prawie wcale, ale myśli i tak błądziły przy zdradzie. Wzięłam zimny prysznic na otrzeźwienie i ubrałam się. Wzięłam do ręki mój telefon, na którym dostrzegłam iż jest godzina 11:47. Zmaszerowałam po schodach do kuchni, w której zastałam wszystkich, prócz loczka. Wyciągnęłam z lodówki kefir i usiadłam na blacie ze spuszczoną głową.
- Co jest? - zapytała Sam.
- Nic - odpowiedziałam i zerknęłam na nią. Wychwyciła mój wzrok i przez jeden moment jej twarz staje się napięta, po czym mówi.
- Tęsknisz? - zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową. Nie jest to kłamstwo, ale też nie do końca prawda. Od wewnątrz pożerało mnie poczucie winy i żal do samej siebie. Zeskoczyłam z blatu, wyrzuciłam opróżnioną butelkę do kosza, po czym opuściłam pomieszczenie jak jakaś zmora... Tak właśnie się czułam. Wchodząc po schodach, wpadłam na Harry'ego. Spojrzeliśmy sobie w oczy ze smutkiem, po czym wyminęłam go i pobiegłam do pokoju, rzucając się na łóżko z płaczem.
OD AUTORKI: No więc mamy rozdział 24... Ech... Gdybyście widzieli mnie, gdy pisałam to po raz pierwszy w zeszycie... Co chwilę zamykałam go i otwierałam dopisując kolejne wersy tego badziewia... Mam nadzieję, że wypowiecie się na jego temat... Nie wiem kiedy ukaże się kolejny, gdyż nie jest jeszcze nawet napisany ;c Życzcie mi dużo weny i czekam na wasze komentarze .. KOCHAM WAS <3 / ADA
Rozdział XXV - Epilog
OD AUTORKI cz.1 : Chcę serdecznie podziękować wszystkim czytelnikom mojego opowiadania za to, że po prostu byli. Może i to zakończenie nie jest zadowalające, ale mimo wszystko mam nadzieję, że się wam spodoba. To tyle ode mnie jak na razie reszta na koniec <3KILKA DNI PÓŹNIEJ
* z perspektywy narratora *
Siedziała właśnie na łóżku pogrążona w myślach, gdy do pokoju wszedł szeroko uśmiechający się Niall.
- Wróciłem! - krzyknął po czym rzucił się na dziewczynę, mocno ją przytulając.
- Hej Nialler możemy pogadać? - zapytała odsuwając od siebie blondyna.
- Oczywiście, że tak - odparł, po czym spojrzał na nią, a gdy dostrzegł cień smutku w jej oczach zapytał - Coś się stało?
- Nie nic... To znaczy tak, bo ja... - Alison nie potrafiła powiedzieć mu tego co od niedawna snuje się w jej umyśle. Nie chciała go zranić, obiecała nigdy go nie zdradzić, a teraz po tej imprezie wszystko się skomplikowało. Była pewna, że chłopak jej tego nie wybaczy.
- Spokojnie mi możesz powiedzieć - szepnął pokrzepiająco chwytając jej dłoń.
- Obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca i postarasz się opanować nerwy - spojrzała w jego błękitne tęczówki z nadzieją.
- Obiecuję - odpowiedział niepewnie, na co Ali westchnęła i zaczęła powoli, starając się dobrać słowa jak najlepiej.
- Pamiętasz, że niedawno poszłam na imprezę bez ciebie, a ty tego samego dnia wyjechałeś do swoich rodziców? - chłopak pokiwał głową na znak, że pamięta. - Tej nocy wydarzyło się coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Mówię ci z góry, że znienawidzisz mnie za to co powiem, ale nie chcę ukrywać przed tobą niczego, gdyż nie byłoby to fair. Ja... - jej głos zawiesił się, a po policzku spłynęła pojedyncza łza smutku. - ... przespałam się z Harry'm.
W pomieszczeniu zapadła cisza, w której Alison potrafiła usłyszeć przyspieszone bicie swojego serca. Spuściła wzrok niezdolna spojrzeć w oczy swojego już zapewne byłego chłopaka. Wyślizgnęła dłoń z uścisku Niall'a, po czym wstała i wolno ruszyła w stronę drzwi. Łzy spływały po jej policzkach w zawrotnym tempie, a nogi odmawiały posłuszeństwa.
- Kocham cię - szepnął Niall, a Alison przystanęła i powoli odwróciła się w stronę chłopaka.
- Co powiedziałeś? - zapytała, przełykając gulę rosnącą w gardle.
- Że cię kocham Ali - odparł i posłał jej szczery uśmiech.
- Nie rozumiem. Powiedziałam ci przed chwilą, że cię zdradziłam, a ty mi mówisz, że mnie kochasz... Czy ten świat oszalał? - zapytała, a po jej policzku spłynęły kolejne łzy. Niall podszedł do niej i niepewnie objął ją w pasie, przyciągając do siebie.
- Nie kochanie nie oszalał. Ja wiedziałem o wszystkim od przedwczoraj, bo Harry mi wszystko powiedział gdy rozmawiałem z nim na Skypie. Byłem na ciebie zły i w tamtym momencie cię nienawidziłem, ale Styles wyjaśnił mi, że oboje byliście pod wpływem alkoholu. Nie byłem pewny czy ty przyznasz się do tego, ale jak widać kochasz mnie i dziękuję, że jesteś ze mną szczera - wytłumaczył wszystko dziewczynie, a ona otworzyła szeroko oczy, po czym wtuliła się w tors swojego chyba - nadal - chłopaka. - Jesteś dla mnie najważniejszą osobą i to się nigdy nie zmieni - szepnął całując ją we włosy. - No, a teraz przestań płakać i chodź ze mną na spacer.
Niall pociągnął dziewczynę za dłoń i oboje opuścili pokój, a następnie dom, po czym wolnym krokiem spacerowali ponurymi i opustoszałymi uliczkami Londynu.
KILKA LAT PÓŹNIEJ
* z perspektywy narratora *
Dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka starając się opanować nerwy. Brunet z wielkim zaangażowaniem czytał gazetę niemal całkowicie ignorując obecną w pomieszczeniu dziewczynę.
- Mam dość! - warknęła wściekle. - Jeśli nasz związek ma być oparty tylko i wyłącznie na TYM, to ja nie mam zamiaru tego dalej ciągnąć! - wypluła, po czym opuściła mieszkanie, trzaskając drzwiami.
Podmuch lodowatego, grudniowego wiatru dał o sobie znać, gdy przedostawała się przez zaspy śnieżne do furtki. Była ubrana tylko w spodnie, sweter i krótkie botki, a chłodny wiatr przedostawał się przez cienki materiał z łatwością. Wyszła na chodnik, po czym pewnym krokiem ruszyła w stronę ławki stojącej nieopodal. Usiadła na niej nie zważając na to, iż cała jest usypana śniegiem.
Po chwili poczuła na swoich ramionach jakiś ciepły materiał, a obok niej usiadła inna osoba zwana jej chłopakiem.
- Jessie... - zaczął Malik, ale dziewczyna przerwała mu zaczynając swój monolog.
- Jeśli masz zamiar po raz chyba setny powiedzieć mi, że nie ma się z czym spieszyć i mamy na to czas, to w ogóle się nie odzywaj. Nie mam zamiaru przez resztę swojego życia być dla ciebie tylko dziewczyną bez zobowiązać, chcę być twoja towarzyszką do końca życia i jeszcze dłużej, ale ty... - nie zakończyła, gdyż pewien zirytowany brunet zamknął jej usta w zachłannym pocałunku. - O czym to ja... - zaczęła się zastanawiać, gdy chłopak nieco się od niej odsunął.
- O odpowiedzi na jedno z najprostszych pytań... Czy zostaniesz moją żoną? - zapytał, wyciągając z kieszeni swojej kurtki małe pudełeczko, w którego wnętrzu znajdował się cudny, złoty pierścionek, z malutkim diamencikiem. Dziewczyna pisnęła z zachwytu, po czym rzuciła się w ramiona Zayn'a.
- Och oczywiście, że tak - mruknęła radośnie do jego ucha, po czym złączyła ich usta w namiętnym pocałunku.
- Skoro już tę sprawę mamy za sobą, chodź do domu, bo nie chcę aby moja przyszła żonka zachorowała - uśmiechnął się, po czym oboje ruszyli z powrotem w kierunku ich mieszkania.
24 GRUDNIA - WIGILIA
* z perspektywy Samanthy *
- Mamo mogę ci jakoś pomóc? - zapytałam niepewnie moją rodzicielkę, która wraz z mamą mojego męża przygotowywała dania na wigilijny stół.
- Nie ma takiej potrzeby, a poza tym jesteś w ciąży i nie powinnaś się przepracowywać - odparła z powagą kobieta, na co ja mruknęła coś pod nosem i opuściłam pomieszczenie kierując się do salonu.
Stół przykryty był czerwonym obrusem, na którego rogach widniały zielone, świąteczne motywy. Na nim zaś stało aż dwanaście nakryć. W rogu stała średniej wielkości choinka przyozdobiona cudnymi bombkami, świeczkami i wszelakimi ozdobami.
W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Aby w końcu poczuć się użyteczną poszłam je otworzyć. Tuż za nimi ujrzałam dwójkę moich przyjaciół Niall'a wraz z swoją narzeczoną Alison, którzy uśmiechali się do mnie promiennie.
- Cześć kochana - przywitała się radośnie Ali i uściskała mnie, co po chwili zrobił również jej partner.
- Tęskniłam za wami - szepnęłam, gdy weszli do środka i zaczęli zdejmować swoje płaszcze.
- My za tobą też. Jak się czujesz? - zapytał Horan, patrząc znacząco na mój już widoczny brzuch.
- Świetnie, poza tym, że muszę jeść za dwóch - zaśmiałam się, a następnie zaprowadziłam dwójkę do salonu, gdzie zajęli swoje należyte miejsce.
Po około piętnastu minutach dołączyła do nas Jessie i Zayn, którzy oświadczyli, że w marcu się pobierają.
Tak oto o godzinie 20 całą "rodziną" zasiedliśmy do Wigilijnego stołu. Podzieliliśmy się opłatkiem tak jak na świąteczny zwyczaj przystało, po czym zjedliśmy kolację, pośpiewaliśmy kolędy i odpakowaliśmy prezenty.
24 GRUDNIA - WIGILIJNY WIECZÓR
* z perspektywy narratora *
Przyszła mama stanęła przed ogromnym oknem wpatrując się w przestrzeń znajdującą się tuż za nim. Cieszyła się z tego wszystkiego co ma i kim jest. Była szczęśliwa, tak po prostu szczęśliwa. Odwróciła się w stronę gości, którzy gawędzili wesoło.
Zawsze marzyła o takich świętach, w gronie przyjaciół i rodziny, ale nigdy nie wierzyła, że jej marzenia się spełnią. Podszedł do niej jej mąż uśmiechający się do niej radośnie i objął ją w pasie, przyciągając do siebie.
- Cieszę się, że was mam - szepnął i czule pocałował swoją małżonkę.
Tak, z pewnością były to najlepsze święta w jej życiu.
OD AUTORKI cz. 2 : Mam nadzieję, że to co przeczytaliście spodoba wam się jako zakończenie. W najbliższym czasie nie mam zamiaru pisać opowiadania o tematyce One Direction. No cóż najwidoczniej w tej chwili przyszło mi się pożegnać z tym czymś.
Chcę serdecznie podziękować Aśce i Nikoli, bez których zapewne nie napisałabym tego opowiadania. Wszystkim komentującym, za to, że dawali mi pewność, iż jest dla kogo pisać i po prostu byli moją motywacją <3 A na samym końcu chcę podziękować WSZYSTKIM, którzy chodź raz weszli w zakładkę OPOWIADANIA i przeczytali chodź jeden rozdział. Kocham was wszystkich <3 ADA
Boskie opowiadanie<33
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział<33333
Mam nadzieję, że dzisiaj będzie kolejny rozdział ja i moje kumpele czekamy<3333
OdpowiedzUsuńKocham twoje odpowiadanie tak jak moje przyjaciółki, codziennie wchodzimy na tego bloga i patrzymy czy jest kolejny rozdział. Jak mogłaś nazwać to cudo wypocinami jest super. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam wraz z kumpelami na kolejne rozdziały <33
Styles'owa:))
Siemanko jestem Kasia i kocham twoje opowiadanie, czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały <33
OdpowiedzUsuńPozdro dla prowadzących tego bloga, czyli Nikoli, Asi i Ady.
Directioners rządzą :))
Fajna piosenka!! Masz talent dziewczyno :))
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że mam koleżanki Directioners tak bym nie przeczytała tego opowiadania a jest normalnie wspaniałe.
OdpowiedzUsuńJa bym nigdy takiego cuda nie napisała../Mrs.Tomlinson
PS Pozdro
to opowiadanie jest super;)
OdpowiedzUsuńta piosenka jest super :D
OdpowiedzUsuńKocham to!!! :**
OdpowiedzUsuńSuper XD
OdpowiedzUsuńNARESZCIE 23 ROZDZIAAAAAAAAAŁ!!!! JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ OPOWIADANIE POWRACAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe powitanie <3 Hahaha Też cię kocham kimkolwiek jesteś :** / ADA
UsuńAda czy cb porąbało, twoje opowiadanie jest super. Nie zaprzeczaj tylko. Kocham<33
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i życzę bardzo dużo weny
Hahaha :d Tak, tak porąbało :D Też cie kocham :** Nie wiem kiedy będzie kolejny, ale mam nadzieję, że dość szybko ;) ;) <3 <3 / ADA
UsuńŚwietne opowiadania emh chcaiłam sie spytać czy dodasz mnie do tych opowidań ?
OdpowiedzUsuńJagbyś serio dodała to napisz mnie jako Ola
Świetne ! Przeczytałam calusieńkie !
OdpowiedzUsuń